Bohater walki wieczoru UFC Orlando, Stephen Thompson, twierdzi, że jest w stanie jeszcze rywalizować na najwyższym poziomie. W kwestii potencjalnego przejścia na emeryturę posłucha swojego ojca, który od zawsze towarzyszy mu na sportowej ścieżce.
Stephen Thompson (16-6-1) 18-krotnie wchodził do oktagonu amerykańskiego giganta. Po raz kolejny zamelduje się tam już w najbliższy weekend, gdy podczas UFC Orlando skrzyżuje rękawice z Kevinem Hollandem (23-8). Konfrontacja ta zwieńczy całe wydarzenie.
Zobacz także: UFC Orlando: Thompson vs. Holland – karta walk. Gdzie i jak oglądać?
39-latek nawet nie myśli jeszcze o ewentualnym zawieszeniu rękawic na kołku. Wciąż cieszy go rywalizacja, co zamierza udowodnić już wkrótce. Kwestię dotyczącą potencjalnego odejścia całkowicie powierza ojcu, który jak sam stwierdził – może znać go nawet lepiej, niż on siebie samego.
Tak długo, jak czuję się zdrowy i jeszcze mnie nie karcą, zamierzam kontynuować to, co robię. Słucham się też trenera. Mój ojciec jest częścią drużyny od pierwszego dnia i prawdopodobnie wie o mnie jako o fighterze więcej niż ja sam. Nadal chcę walczyć i może czasami zignorujemy fakt, że już nie powinienem. Więc kiedy powie, że muszę skończyć, to tak będzie.
Thompson wróci do klatki po dwóch przegranych. Trzeba jednak podkreślić, iż doświadczał je z rąk topowych zawodników kategorii półśredniej – Gilberta Burnsa (20-5) oraz Belala Muhammada (22-3). Obecnie zajmuje szóstą pozycję w rankingu dywizji, w której startuje.
Źródło: MMA Junkie