Wygląda na to, że Khamzat Chimaev chce jak najszybciej wrócić do klatki amerykańskiego giganta. Po nawoływaniu o konfrontację z Alexem Pereirą oraz Colbym Covingtonem, teraz wspomina o ewentualnej, kolejnej potyczce z Gilbertem Burnsem.
Zobacz także: Khamzat Chimaev ma chrapkę na walkę z mistrzem, ale nie pogardzi też byłym pretendentem do pasa
Każdy, kto śledzi poczynania Khamzata Chimaeva (12-0) od początku jego dołączenia do globalnego potentata, doskonale zdaje sobie sprawę, jak on funkcjonuje. Nieustannie deklaruje, iż nie boi się nikogo, raz po raz rzucając rękawice poszczególnym fighterom. Teraz zwrócił się do Gilberta Burnsa (20-5), pytając o potencjalny rewanż, który miałby rozegrać się przy okazji styczniowego UFC 283, jednakże w nieco wyższej niż wcześniej dywizji – średniej. Okazuje się, iż „Durinho” nie ma nic przeciwko, akceptując wyzwanie.
Any weight @KChimaev 🇧🇷🇧🇷🇧🇷 https://t.co/xTbBqHn19i
— GILBERT BURNS DURINHO (@GilbertDurinho) November 19, 2022
Ostatni – i zarazem jedyny – pojedynek pomiędzy nimi miał miejsce w kwietniu tego roku, podczas gali z numerem 273. Burns był pierwszym zawodnikiem w UFC, który sprawił „Borzowi” jakieś problemy, przewalczając z nim pełny dystans i przegrywając dopiero na kartach sędziowskich. Ciekawe więc, o ile obaj zawodnicy byliby w stanie dokonać zmian na przestrzeni kilku miesięcy…
Źródło: Twitter/Gilbert Burns