Szymon Kołecki wraca dziś do klatki Babilon MMA z jasnym celem: odkuć się za nokaut z Międzyzdrojów i odzyskać kontrolę nad własną narracją. W walce wieczoru Babilon MMA 55 czeka go pięciorundowy rewanż z Marcinem Łazarzem o pas wagi półciężkiej. Doświadczony olimpijczyk zapewnia, że tym razem do klatki wejdzie jako inny zawodnik.
Szymon Kołecki przyznaje, że pas mistrzowski nie ma dziś znaczenia – liczy się tylko rewanż z Marcinem Łazarzem. Jak mówi, nie odczuwa żadnej presji związanej z trofeum:
Pas jakoś na mnie nie wpływa. Mam trudną walkę z mocnym przeciwnikiem i tylko o tym myślę.
– stwierdził były ciężarowiec w wywiadzie dla naszej redakcji.
Kołecki podkreśla, że porażka w Międzyzdrojach dała mu jasne wskazówki, co musi zmienić przed rewanżem. Choć cztery miesiące to niewiele, przekonuje, że poprawki były realne:
Mam nadzieję, że wyjdę jako inny zawodnik. Cudów nie zrobisz, ale błędy, które popełniłem, były do poprawienia.
Największym problemem były złe decyzje w ofensywie:
Za bardzo chciałem skończyć walkę. Przelatywałem z ciosami, nie skupiałem się na obronie. Błędów było wiele.
O tym, jak może wyglądać dzisiejszy pojedynek, mówi bez kalkulacji:
Może być każde rozwiązanie. Zakładam nawet pięć rund, choć ostatnia walka nie daje wielkich nadziei na to, że dotrwa do werdyktu.
Przygotowania Kołeckiego były intensywne – sześciominutowe rundy, zmieniający się sparingpartnerzy i praca nad wytrzymałością pod presją:
Robiliśmy pięcio- i sześciorundowe rundy, często sześciominutowe, z trzyosobową rotacją co dwie minuty.
Zdradza również, że do obozu wprowadzono kilka zmian:
Miałem nowych sparingpartnerów, choć jeden z nich doznał kontuzji. Sparowałem w Wilanowie i w Ciechanowie – nie wyjeżdżałem do innych klubów.
Kołecki odniósł się także do treningowego epizodu z trenerem Zbigniewem Raubo, który stał się viralem w social mediach:
To był zabawny epizod. Z trenerem Raubo znamy się od lat, ale trenowaliśmy razem tylko podczas nagrania.
Zapytany o obóz pod okiem innego szkoleniowca, od razu ucina temat:
Nie wiem, czy z kimkolwiek dałbym radę zrobić pełen obóz poza trenerem Oknińskim. On zna mój wiek, mój PESEL i moje dolegliwości.
Kołecki poruszył też temat kontraktów. Choć Babilon MMA wkracza w okres, w którym musi walczyć o utrzymanie gwiazd, Szymon zachowuje spokój:
Z nikim nie rozmawiam, dopóki mam obowiązujący kontrakt. Jak się skończy, będę się zastanawiał.
Jedno jest pewne – Kołecki wie, czego potrzebuje dziś najbardziej:
Życz mi, abym uniknął błędów, których uniknąć powinienem. I dalej pójdzie już z górki.
Zobacz także: Kołecki przed rewanżem z Łazarzem: „Nie ma co próbować ubić Marcina za wszelką cenę”
Więcej w wywiadzie dla naszej redakcji:
