Tom Aspinall nie tak wyobrażał sobie pierwszą obronę pasa wagi ciężkiej. Walka z Cirylem Gane zakończyła się po brutalnym podwójnym wsadzeniu palców w oko, a Brytyjczyk nie krył frustracji po przerwaniu pojedynku.
Tom Aspinall musiał pogodzić się z najgorszym możliwym scenariuszem – jego pierwsza obrona tytułu na gali UFC 321 w Abu Dhabi zakończyła się werdyktem „no contest”. Wszystko po tym, jak Ciryl Gane dwukrotnie trafił go palcami w oko, a po drugim incydencie Brytyjczyk nie był w stanie kontynuować walki.
Cały ten trening na to? Co on w ogóle robił? Dostał dwa ostrzeżenia, a potem znów to zrobił. Jakim cudem nie został zdyskwalifikowany? Ludzie zaczęli mnie wygwizdywać, jakby to była moja wina. Przez 14 miesięcy się przygotowywałem. Uwierzcie, nie chciałem mieć knykcia w oku. To ostatnia rzecz, jakiej chciałem.
– mówił Aspinall w materiale opublikowanym na swoim kanale YouTube.
Brytyjczyk został przetransportowany do szpitala, gdzie przeszedł wstępne badania. Jak zapowiedział, dalsze testy odbędzie już po powrocie do Wielkiej Brytanii.
Zrobimy więcej badań w UK. Lecę dziś do domu i zobaczymy, co dalej. Nie wiem, kiedy będę gotowy, dopóki nie poznam wyników. Jesteśmy załamani.
– dodał mistrz wagi ciężkiej.
Prezydent UFC Dana White zapowiedział, że federacja planuje natychmiastowy rewanż między Aspinallen a Gane, gdy tylko zdrowie Brytyjczyka na to pozwoli.
Zobacz także: Dana White wbija szpilkę w Toma Aspinalla po UFC 321. „Nie mogę zmusić ludzi do walki”
źródło & foto: YouTube / Tom Aspinall, MMA Junkie
