Tom Aspinall wciąż zmaga się ze skutkami brutalnego faulu z UFC 321, ale jedno jest pewne — do klatki wróci jako zupełnie inny zawodnik. Mistrz wagi ciężkiej zapowiada koniec z wizerunkiem „miłego Toma” i obiecuje ostrzejszą, twardszą wersję siebie. Wszystko po tym, jak od październikowego starcia z Cirylem Gane walczy także… o odzyskanie pełni widzenia.

Tom Aspinall wciąż nie otrząsnął się z wydarzeń w Abu Dhabi. Podwójne palce w oko z Cirylem Gane, które zakończyło mistrzowską walkę werdyktem no-contest, przyniosło Brytyjczykowi wyjątkowo poważne obrażenia. Mistrz ujawnił w mediach społecznościowych oficjalną dokumentację medyczną – raport potwierdza „znaczący obustronny uraz gałek ocznych”, podwójne widzenie, uszkodzenia tkanek oraz złamanie ściany oczodołu.

Zobacz takżeTom Aspinall ujawnia diagnozę po UFC 321. Poważny uraz oczu i brak zgody na walkę

Aspinall przyznał, że od czasu pojedynku nie był w stanie trenować, a jego życie toczy się obecnie wokół kolejnych konsultacji i badań.

Mimo to to nie obrażenia, lecz reakcje środowiska najbardziej uderzyły w mistrza. Krytycy – w tym część zawodników – sugerowali, że „poddał się za szybko”, a sam Aspinall poczuł się pozostawiony sam sobie po komentarzach Dany White’a i fali wątpliwości co do powagi jego kontuzji.

To właśnie ten okres wywołał w nim zmianę, o której mówi wprost:

Gdy wrócę, nie będzie już ‘Mr Nice Guy’. Miły Tom, jeśli chodzi o MMA, przestaje istnieć. Wchodzę w tryb złego gościa.

To wyraźny zwrot w narracji mistrza, którego od lat krytykowano za zbyt „grzeczny” styl budowania walk. Aspinall sam przyznaje, że bycie uprzejmym, spokojnym i wycofanym nigdy nie pomagało w jego medialnym odbiorze – a teraz po prostu stracił ochotę, by ten wizerunek dalej utrzymywać.

Co dalej? Najpierw musi odzyskać pełnię zdrowia. Potem – jak sam podkreśla – zamierza wrócić ostrzejszy, twardszy i gotowy rozprawić się z Cirylem Gane w rewanżu, który wydaje się nieunikniony.

Zobacz takżeTom Aspinall miażdży krytyków i Danę White’a! „Ryzykować ślepotę dla show? Zapomnijcie”

źródło: Instagram Toma Aspinalla