Powrót do wygrywania nie przyszedł łatwo. Tomasz Romanowski musiał w Szczecinie nie tylko wypunktować rywala, lecz także zmagać się z własnym ciałem. Mimo kontuzji i ostrożnej taktyki „Tommy” jasno mówi o celu: chce wrócić do gry o najwyższe cele w KSW.
Podczas gali XTB KSW 112 w Szczecinie Tomasz Romanowski pokonał Alaina Van De Merckta na pełnym dystansie, kontrolując pojedynek i wracając na właściwe tory po ostatnich perturbacjach. Jak sam przyznał, rywal nie zaskoczył go w żadnej płaszczyźnie.
Niczym mnie nie zaskoczył. Nie bił mocno, a jak mi wszedł w nogi, to czułem, że będzie miał ciężko z obaleniem, bo byłem od niego silniejszy.
Romanowski ujawnił jednak, że tuż przed wyjściem do klatki doszło do niechcianego zwrotu akcji – kontuzja na rozgrzewce mocno wpłynęła na to, jak wyglądała walka.
Czuję się dobrze, ale na rozgrzewce rozwaliłem plecy i nogę. Walczyłem trochę z samym sobą i zdekoncentrowany troszeczkę byłem. Walczyłem zachowawczo, bo uważałem na obalenia – wiedziałem, że jest dobrym parterowcem. Chciałem za wszelką cenę wygrać, nie popełnić błędów. Rywal dobrze trzymał dystans, ale nie zrobił na mnie wrażenia. Śmiało możemy zrobić rewanż.
Stargardzianin, były pretendent do pasa wagi średniej KSW, ma już na koncie jedenaście walk pod szyldem federacji i wciąż patrzy w kierunku największych wyzwań.
Wiadomo, że chcę iść po jak najwyższe laury.
„Tommy” od lat uchodzi za jednego z najbardziej efektownych zawodników w organizacji – zgarnął pięć bonusów (trzy za nokauty, dwa za walki wieczoru), a 19 zwycięstw w karierze to w dużej mierze efekt jego agresywnego stylu.
Zobacz także: XTB KSW 112: Tomasz Romanowski pokonał Alaina Van De Merckta po szachach w stójce
źródło: KSW | foto: materiały prasowe KSW
