(Grafika: Marek Romanowski)
Przedstawiamy serię wywiadów z zawodnikami którzy zmierzą się na gali Soul FC w Zielonej Górze. Tym razem przepytywany był Sylwester Borys, zawodnik znany między innymi ze zwycięstwa pierwszej edycji programu MMaster. Zapraszamy!
- Już w sobotę stoczysz swoją 5 walkę w karierze. Gdzie się do niej przygotowałeś?
Witam wszystkich serdecznie. Do mojej walki 1 lutego przygotowywałem się tylko i wyłącznie w Olsztynie. Nie miałem potrzeby nigdzie wyjeżdżać, ponieważ mam wystarczająco dużo osób, które mnie dociążały, także wszystko przebiegło pomyślnie.
- Twoim rywalem będzie Adam Labisz. Co wiesz o swoim przyszłym rywalu?
O swoim przeciwniku wiem tylko tyle, że jest przekrojowym zawodnikiem i nie będzie to łatwa walka. Trzeba być mocno skoncentrowanym i wierzyć w siebie.
- Długo czekałeś na przeciwnika. Kiedy dowiedziałeś się z kim się bijesz i jaki wpływ miało to na Ciebie?
Miałem przeciwnika, ale doznał kontuzji i w ostatniej chwili, czyli tydzień temu dostałem wiadomość, że jest inny rywal. Wpływ na mój plan walki nie zmienił się, nastawienie też się nie zmieniło, także oczekuje tylko sobotniego wieczoru.
- Będzie to Twoja druga walka dla Soul FC. Jak wspominasz swój debiut dla tej organizacji?
Walka 26 stycznia, rok temu, w Zielonej Górze, była dla mnie zawodowym debiutem oraz pierwszym starciem dla organizacji Soul FC. Wrażenia z tamtej gali jak najbardziej na plus, ponieważ wygrałem wtedy program MMAster. Także było co wspominać.
- Wczoraj została podana data kolejnej gali organizowanej przez Warmia Heroes. Jest szansa, że znowu zawalczysz przed olsztyńską publicznością?
To prawda, gala odbędzie się 10 maja, ale czy na niej zawalczę, to nie mam pojęcia. Trzeba o te szczegóły pytać moich trenerów Pawła (Derlacza) lub Szymona (Bońkowskiego).
- Jakie masz plany na ten rok w MMA?
Moje plany na rok 2014 są proste. Chcę zawalczyć 4 razy. Dwie walki do wakacji i dwie po wakacjach. Większych planów poza tym nie przewiduję.
- Na co dzień trenujesz między innymi z Mamedem Chalidowem, Aslambkiem Saidovem czy Karolem Celińskim. Jak to jest trenować z najlepszymi zawodnikami w tym kraju?
Dzięki sparingom z takimi zawodnikami dużo się uczę, ponieważ są o wiele bardziej doświadczeni i dłużej siedzą w tym sporcie niż ja. Dzięki temu, że mamy w klubie takich ludzi jak Mamed, Aslambek, Boguś, Michał Szuliński, Adrian Zieliński, Karol Celiński i wielu innych wartościowych zawodników, nie musimy nigdzie wyjeżdżać tylko skupiamy się na pracy w klubie.
- Przejdźmy do spraw poza sportowych. Powiedz, co lubisz z robić w wolnej chwili?
Poza sportem uwielbiam jeść (śmiech). Uwielbiam także chodzić do kina ze swoja narzeczoną, a poza tym nie mam jakiś większych zainteresowań oprócz sportu.
- Wielu zawodników ma swój ulubiony kawałek, przy którym wychodzi do walki. Czy Ty masz taką piosenkę? Jeśli tak to dlaczego ten utwór?
Zaskoczyło mnie trochę to pytanie. Mam kawałek, przy którym wychodzę do każdej walki i jest to piosenka Remady Manu l ft. J-Son- Single Ladies J. Ludzie się dziwią czemu akurat przy tym wychodzę, ale jakoś ta piosenka mnie rozluźnia i czuję się w pełni skoncentrowany przy niej.
- Dzięki za wywiad i życzę wygranej walki.
Dziękuję również, a przy okazji chciałbym podziękować swoim sponsorom firmie Jan&Bar, Pitbull oraz Krzysiowi Kostrzębskiemu za pomoc w przygotowaniach do walki oraz serdeczne podziękowania dla trenerów sparingpartnerów i wszystkich przyjaciół. Dziękuję, pozdrawiam.
Rozmawiał Krzysztof Ciesielczyk