Doświadczony zawodnik dzieli się przemyśleniami tuż przed starciem z niepokonanym Parkinem.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Marcin Tybura już w najbliższą sobotę zmierzy się z niepokonanym Mickiem Parkinem podczas gali UFC Londyn 2025. Polski ciężki na trzy dni przed walką rozmawiał z naszym dziennikarzem o przygotowaniach, podejściu do kariery i motywacji, która napędza go mimo upływu lat w sporcie.
Doświadczony zawodnik z Polski, który w listopadzie skończy 40 lat, przyznaje, że z wiekiem zmienił podejście do treningów – zamiast sztywno trzymać się określonej liczby jednostek, nauczył się lepiej wsłuchiwać w sygnały wysyłane przez organizm.
Staram się dokładać te rzeczy, które mają pomóc organizmowi dużo i znosić te obciążenia, ale to nie jest takie proste i takie oczywiste.
mówi Tybura, podkreślając, że obecnie skupia się bardziej na redukcji elementów niż dodawaniu nowych.
Weteran UFC nie ukrywa, że sama organizacja po tylu latach już nie robi na nim takiego wrażenia jak kiedyś.
Kiedyś, jak zaczynałem moją przygodę z MMA, to ekscytował mnie każdy nagłówek z moim nazwiskiem. To się tak automatycznie jakoś zaciera.
przyznaje polski zawodnik.
Mówiąc o swoim najbliższym przeciwniku, Tybura zachowuje czujność, zwłaszcza wobec niepokonanego rekordu rywala.
Patrzę na Micka jak na groźnego przeciwnika, bo uważam, że nie można lekceważyć, to jest najgorsze, co można zrobić.
podkreśla Polak, dodając jednocześnie, że nie zagłębia się zbytnio w analizę przeciwnika.
Szczególnie interesująca w rozmowie z doświadczonym zawodnikiem była jego refleksja na temat wzlotów i upadków w karierze sportowca.
Droga sportowa ma swoje wzloty i upadki. Ta amplituda jest naprawdę duża – wszystko idzie dobrze, a nagle następuje spadek. Spadek, po którym nie wiesz nawet, co się właściwie stało. I właśnie na tych dołkach często większość zawodników rezygnuje. Widzimy obiecującego zawodnika, który świetnie sobie radzi, a nagle coś się załamuje i on odpuszcza. Sam fakt, że ja doświadczyłem tych dołków i niejednokrotnie udało mi się nie zrezygnować, by ponownie wspiąć się na szczyt – to właśnie mnie ekscytuje.
wyjaśnia Tybura.
Podczas wywiadu Tybura wspomniał również o Janie Błachowiczu, który także wystąpi na sobotniej gali UFC Londyn. Polski ciężki wierzy w umiejętności byłego mistrza i jego indywidualne podejście do sportu, choć przyznaje, że trudno wytypować zwycięzcę w pojedynku z Carlosem Ulbergiem.
Dla Tybury sobotnia walka będzie kolejną okazją, by udowodnić, że mimo upływu lat wciąż może rywalizować z najlepszymi w dywizji.