Poniżej bardzo szczegółowa relacja z karty wstępnej gali UFC 247 oraz WIDEO ze skończeń.
185 lb: Trevin Giles (11-2) vs. James Krause (27-7)
Runda 1:
Krause zaczął od niskiego kopnięcia. Giles z kombinacją lewego i prawego, którą nieco odczuł biorący walkę w przededniu gali James Krause. Krause z obaleniem, jednak rywal szybko doczołgał się do siatki, gdzie wstał, choć przeciwnik szybko zajął jego plecy. Giles próbował zrzucić Krause’a z pleców, jednak ten trzymał mocny uchwyt pod brodą przeciwnika. Giles dobrze się bronił, choć w pewnym momencie wydawało się, że szykuje rękę do klepania. Walka o pozycje, trójkąt zapięty na tułowiu Gilesa, kwestia dobrego przełożenia ręki pod brodą. Zdecydowanie silniejszy fizycznie Giles zerwał uchwyt, jednak Krause przełożył rękę! Giles wybronił się z uchwytu! Znalazł się na górze, niebywała obrona przed poddaniami! Kilka mocnych ciosów spadło na głowę Krause’a. Stójka, łokcie i mocne ciosy w klinczu pod siatką, Krause walczył o przetrwanie i gong go uratował.
Runda 2:
Krause z frontalnym kopnięciem na tułów. Giles z mocnymi ciosami i wysokim kopnięciem. Piękny jab po stronie Gilesa, podbródkowy. Krause czaił się na odpowiedni moment do obalenia, choć nie mógł znaleźć dogodnego momentu. Zepchnięty na siatkę, zasypany gradem mocnych ciosów, unikał większości uderzeń ryzykownym headmovementem! Klincz pod siatką, chwilowa kontrola po stronie Krause’a, jednak silny fizycznie Giles szybko odwrócił pozycję i traktował przeciwnika mocnymi ciosami. Ciosy barkiem Gilesa! Uchwyt zerwany, walka wróciła na środek oktagonu, gdzie Krause zbierał potwornie mocne ciosy. Dwie minuty przed końcem drugiej rundy, Krause poszedł po obalenie, które rywal świetnie skontrował, znajdując się na górze. Biorący walkę w zastępstwie zawodnik szukał przetoczenia, ale siłowo znacznie odstawał, przecież walczył zwykle w dywizji lekkiej… Giles wyprostował pozycję i spuszczał mocne ciosy na głowę przeciwnika, który próbował balachy. Próbując wstać z niedogodnej pozycji, Krause zebrał mnóstwo mocnych ciosów. Kilka sekund przed końcem, to Giles złapał duszenie zza pleców! Wydawało się, że ma mocny uchwyt i to kwestia sekund, aż Krause odklepie, jednak został uratowany przez gong oznajmiający koniec drugiej odsłony walki.
Runda 3:
Bardzo zmęczony przepychaniem się z koniem – Krause zbierał każdy cios prosty, który wyprowadzał rywal. Może duszenie zza pleców zabrało mu nieco zdrowia? Rozpaczliwa próba zejścia po nogi po stronie Krause’a. Wow! Mocne ciosy Krause’a! Giles pokazywał, że nic się nie dzieje, ale najwidoczniej nieco je odczuł. Lowkicki biorącego walkę w zastępstwie zawodnika. Wysokie kopnięcie Krause’a, dwa mocne ciosy, lewy i prawy! Giles odgryzł się tym samym, jednak ze znacznie większą siłą. Ponowna, nieśmiała próba obalenia. Dwa mocne ciosy Gilesa, zachwiały rywalem! Klincz pod siatką. James z dobrym headmovementem. Bardzo nieudolny obrotowy backfist Gilesa. Próby ciosów podbródkowych miejscowego zawodnika. Klincz pod siatką, kontrola należała do Krause’a. Koniec walki.
Sędziowie zaś nie byli jednomyślni, punktując walkę dla Trevina Gilesa w stosunku 28-29, 2x 29-28.
125 lb: Lauren Murphy (12-4) vs. Andrea Lee (11-4)
Runda 1:
Murphy ostro ruszyła, już w pierwszej sekundzie częstując Andreę Lee ciosem supermana. Mająca w przeszłości problemy z przyjmowaniem ciosów Lee była nieustannie zasypywana kombinacjami wyprowadzanymi przez rywalkę, ale po chwili, gdy sama złapała wiatr w żagle – odpłacała się rywalce tym samym ze zwiększoną częstotliwością. Już po nieco ponad minucie, twarz Murphy była mocno rozbita. Laureen złapała tajski klincz, gdzie wyprowadziła kilka kolan i łokci. Boczne kopnięcie w wykonaniu Lee na tułów, zapędził rywalkę pod siatkę. Prawy cep i lewy highkick Andrei! Obrotówka! Ale bijatyka! Dwa mocne prawe Murphy i podbródek doszły do głowy Lee, pomimo dobrej pracy głową. Tajski klincz złapany przez Lee, z którego utorowała sobie sprowadzenie, jednak po kilku sekundach to Murphy znalazła się na górze. Koniec rundy.
Runda 2:
Od początku drugiej rundy Murphy była stroną agresywniejszą i bardziej napierającą. Lee jednak nie pozostawała jej dłużna i trafiała wieloma dobrymi ciosami. Głównie skupiała się na kombinacjach dwóch-trzech ciosów zakończonych kopnięciem na korpus. Andrea złapała klincz pod siatką, choć rywalka szybko wyszła z tej pozycji i walka powróciła na środek oktagonu. Tajski klincz pod kontrolą Murphy, dwa kolana i uchwyt został zerwany. Trzy wysokie kopnięcia po stronie Andrei i obrotowy backfist. Zero kalkulacji, czysta bijatyka dwóch zawodniczek chcących sobie za wszelką cenę urwać głowy! Murphy poszła po klincz na siatce i szukała tam obalenia haczeniem, jednak przeciwniczka nie dała jej sfinalizować próby. 12 sekund przed zakończeniem drugiego starcia, Murphy udanie sprowadziła przeciwniczkę, traktując ją z góry kilkoma krótkimi ciosami.
Runda 3:
Mocne kombinacje po obu stronach od pierwszych sekund trzeciej rundy. Murphy głównie boksersko, zaś Lee – ponownie mieszała uderzenia z kopnięciami. Nieudolna próba latającego kolana w wykonaniu Laureen, którą Lee wykorzystała do podpięcia szyi rywalki i próbując duszenia anakondą. Andrea całą siłę wsadzała w dopięcie uchwytu, jednak Murphy niewiele sobie z tego robiła, po dłuższej chwili wyjmując głowę i znajdując się z góry. Lee wstała do stójki, gdzie po raz trzeci w czasie trwania walki zgubiła ochraniacz na szczękę. Obrotowy backfist i kopnięcie na tułów w wykonaniu „KGB”. Obalenie po stronie Lee, wybronione przez rywalkę. Klincz pod siatką, pod kontrolą Laureen. Kolana na korpus wyprowadzane przez Andreę. Kilka dobrych ciosów Lee celowanych w tułów oponentki sprawiło, że na twarzy Murphy pojawił się grymas bólu. Na kilka sekund przed zakończeniem walki, Lee złapała jeszcze tajski klincz i wyprowadziła kilka kolan. Koniec walki.
Sędziowie po raz kolejny nie byli jednomyślni, punktując dla Laureen Murphy w stosunku 29-28, 28-29 i 30-27. Andrea Lee poniosła drugą z rzędu porażkę.
170 lb: Alex Morono (17-5) vs. Kalinn Williams (9-1)
Runda 1:
Williams z soczystym lowkickiem na rozpoczęcie, po chwili zaprzęgnął do działania pięści i celną kombinacją rzucił ledwie przytomnego Morono na siatkę! Tam spróbował obalenia na naruszonym rywalu, jednak nie wyszło, zatem poprawił mu ciosem podbródkowym i z Alexa Morono nie było co zbierać.
W ten sposób, Khaos Williams udanie zadebiutował w UFC, biorąc walkę z dwutygodniowym wyprzedzeniem i rozbijając w pył miejscowego zawodnika.
Khaos Williams just ended Morono in 27 seconds #UFC247 pic.twitter.com/YQdByc7z0A
— ShayMyName (@ImShannonTho) February 9, 2020
135 lb: Miles Johns (10-1) vs. Mario Bautista (8-1)
Runda 1:
Johns rozpoczął od krótkich ciosów prostych, Bautista spróbował latającego kolana, choć przestrzelił. Następnie highkick, lecz rywal był zbyt ruchliwy, aby dać się złapać na cios. Mocny prawy w wykonaniu Johnsa. Bautista starał się krok po kroku podchodzić do rywala, jednak każdy cios – Johns próbował kontrować. Jab w wykonaniu Milesa. Dobra kombinacja dwóch ciosów zakończona middlekickiem w wykonaniu Bautisty. Mocny prawy Johnsa, rywal na sekundę uklęknął! Dwa lewe sierpy Milesa. Latające kolano Bautisty.
Runda 2:
Mocne wymiany na początku drugiej rundy, więcej ciosów próbował wyprowadzić Bautista. Mocny lewy cep Johnsa smagnął szczękę Bautisty. Mario z kilkoma wysokimi kopnięciami, jednak żadne nie doszło celu. Latające kolano Bautysty! Doszło do szczęki Johnsa! Rywal na deskach, Mario rzucił się z dobitką, sędzia przerwał. Johns szybko jednak wstał i wyraźnie nie był zadowolony z przerwania.
W ten sposób, Mario Bautista zapisał rywalowi pierwszą zawodową porażkę na koncie.
Mario Bautista takes out Miles Johns with a knee #UFC247 pic.twitter.com/sKS874pU4L
— ShayMyName (@ImShannonTho) February 9, 2020
135 lb: Domingo Pilarte (8-3) vs. Journey Newson (10-2)
Runda 1:
Newson ruszył z prostymi, Pilarte mocnym highkickiem zranił rywala już w pierwszych sekundach. Po chwili ponowił akcję, jednak drugie kopnięcie nie doszło. Niesamowity prawy w kontrze Newsona doszedł do głowy Pilarte! Domingo na deskach! Journey rzucił się z dobitką, sędzia przerwał walkę po zaledwie 38 sekundach!
Holy fucking shit #UFC247 pic.twitter.com/Ujgl0ISSyn
— ShayMyName (@ImShannonTho) February 9, 2020
135 lb: Andre Ewell (16-6) vs. Jonathan Martinez (11-3)
Runda 1:
Obaj zawodnicy rozpoczęli od niskich kopnięć. Spokojnie, choć Ewell ruszył z kombinacją. Wysokie kopnięcie Martineza doszło do głowy rywala! Ewell skupiał się na kopnięciach, mieszając te niskie z kierowanymi na korpus. Mocna szarża Martineza! Rywal nieco zraniony? Przetrwał i odgryzł się mocnym prawym, po którym Jonathan wylądował na deskach! Szybko jednak się pozbierał i powrócił do okopywania wykrocznej nogi oponenta. Bitka! Wymiana wysokich kopnięć, kombinacja złożona z trzech ciosów Ewella doszła do głowy Martineza, który ruszył po obalenie. W konsekwencji zyskał dominującą pozycję w klinczu pod siatką, gdzie nieustannie próbował przeniesienia pojedynku do płaszczyzny parterowej. Kolana, dobra kontrola, jednak generalnie niewiele akcji. Ewell sprytnie zasłaniał usta przeciwnikowi, odbierając mu nieco oddechu. Na 13 sekund przed końcem rundy klincz został zerwany i obaj zawodnicy piekielnie na siebie ruszyli! Co za niesamowita wymiana! Zdecydowanie celniejszy okazał się Ewell, który mocno naruszył rywala i może gdyby miał nieco więcej czasu, byłby w stanie go skończyć?
Runda 2:
Martinez rozpoczął od mocnego lowkicka, Ewell odgryzł się tym samym. Zdecydowanie chętniej idący na bezpośrednie wymiany w tej rundzie Ewell nie odpuszczał, atakując na przemian korpus i głowę przeciwnika. Po nieco ponad minucie drugiej rundy, zaprzęgnął także do działania kolana, którymi ostrzeliwał tułów przeciwnika. Mocne 3 ciosy kolanem Ewella! Próba obalenia Martineza, jednak wybroniona przez Martineza. Wysokie kopnięcie Jonathana. Niskie kopnięcie Andrego, choć skontrowane prawym prostym przez przeciwnika. Ewell z kombinacją, kolejna nieudana chęć przeniesienia walki do parteru przez Martineza. Ewell zraniony! Celne kombinacje rywala doszły do jego głowy i wyraźnie go naruszyły, Martinez nie odpuszczał, kilka sekund przed końcem rundy wycinając jeszcze oponenta mocnym lowkickiem! Koniec rundy, czyżby to trzecie starcie było decydujące?
Runda 3:
Martinez z wysokim kopnięciem, Ewell frontalnym. Ewell nieco spokojniej w tej odsłonie walki, jakby jeszcze nieco naruszony po byciu zasypanym mocnymi ciosami rywala pod koniec poprzedniej rundy. Frontalne kopnięcie na korpus w wykonaniu Andrego. Próba frontalnego kopnięcia na głowę po stronie Martineza. Nie doszła celu, choć złapał cofającego się na siatkę rywala mocnym ciosem prostym. Celna kombinacja Ewella, próba kontry kolanem na tułów przeciwnika. Obaj szachowali na dwie minuty przed końcem walki, nie chcąc niepotrzebnie ryzykować. Jonathan powrócił do niskich kopnięć, Ewell spróbował latającego kolana. Kolano Martineza doszło do tułowia Ewella, potworny lowkick zgiął wykroczną nogę Ewella. Wymiana na kilka sekund przed końcem rundy, obaj zawodnicy poszli na całość! Gong jednak przerwał niebywałą bitkę.
Zaś o wyniku walki zadecydować musieli sędziowie, którzy nie byli jednomyślni. Wypunktowali pojedynek na korzyść Andrego Ewella w stosunku 28-29, 29-28 i 30-27.
145 lb: Austin Lingo (7-1) vs. Youssef Zalal (8-2)
Runda 1:
Lingo mocno ruszył na rywala, zamykając go na siatce krótkimi ciosami, po chwili złapał go dobrą kombinacją, Zalal zaś wyprowadził mocne kolano. Po chwili Lingo odgryzł się tym samym. Nadal nieustannie wywierał presję. Youssef spróbował obalenia za jedną nogę, jednak nieudanie, choć przeniósł walkę pod siatkę. Chwila klinczu, zerwanie i zaś stójka. Nieco bardziej rozkręcony Zalal kopał po nogach, choć zebrał mocny cios. Ponowna próba obalenia, jednak dobry odrzut bioder w wykonaniu Austina. Uchwyt, kolana na twarz w wykonaniu Zalala! Klincz pod siaatką, początkowo pod kontrolą Zalala, jednak po chwili Lingo odwrócił pozycję. Latające kolano Youssefa! Udane obalenie Zalala, po chwili jednak wstał do stójki i to Lingo spróbował obalić przeciwnika. Zalal próbował americany z pleców.
Runda 2:
Zalal od pierwszych sekund spróbował obalenia za jedną nogę, choć rywal dobrze bronił się przed jego zakusami zapaśniczymi. Zalal nie odpuszczał i dobrze, bo ostatecznie sfinalizował próbę przeniesienia walki do parteru. Niewiele akcji w parterze. Youssef starał się spuszczać od czasu do czasu łokieć na twarz przeciwnika, jednak wobec pasywności – nie byłoby skandalu, gdyby sędzia podniósł pojedynek do stójki. Próba duszenia w wykonaniu Zalala! Początkowo peruwiański krawat, następnie przejście do anakondy! Rywal wstał, jednak Zalal nie odpuszczał. Ponownie parter, ponownie uchwyt mocno i ciasno złapany, jednak Lingo uciekł! Stójka. Zalal z mocnymi kopnięciami, Lingo spychał rywala na siatkę i ponownie starał się wywierać presję. Czytelne obalenie Youssefa, w kontrze – Lingo złapał gilotynę. Uchwyt był jednak słabo złapany. Walka powróciła do stójki, gdzie Lingo potraktował rywala wysokim kopnięciem, choć nie doszło czysto do jego głowy.
Runda 3:
Zalal z latającym kolanem na rozpoczęcie ostatniego starcia. Bardziej lotny na nogach Youssef nie dawał się zamykać rywalowi na ogrodzeniu, postraszył markując obalenie. Lingo próbował niskiego kopnięcia, choć Zalal wydawał się być nietykalny. Youssef sfinalizował kolejne sprowadzenie i od razu szukał próby poddania. Rywal jednak dobrze się bronił i mimo sporego rozbicia oraz wyczerpania – mądrze zmieniał pozycje. Lingo szukał poddania z pleców, jednak Zalalowi nic nie zagrażało. Łokieć w wykonaniu Zalala, wstanie do stójki z podpiętym uchwytem. Ponownie parter, Zalal mocno trzymał duszenie, chcąc za wszelką cenę skończyć pojedynek nie psując sobie statystyk – wygrywając wszystkie walki przed czasem. Agresywny Lingo mając na uwadze ostatnią minutę na odwrócenie losów, ruszył mocno na przeciwnika, choć ten mądrze złapał klincz. Po chwili ponownie walka trafiła do parteru, gdzie Zalal starał się udusić przeciwnika, początkowo gilotyną, następnie brabo, a pod koniec przeszedł do anakondy. Zabrakło jednak czasu.
Wszyscy trzej sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 30-27 dla Youssefa Zalala, który dopisał rywalowi pierwszą zawodową porażkę oraz bardzo widowiskowo zadebiutował w najwyższej lidze MMA na świecie.