To była walka z gatunku tych, które zapadają w pamięć. Daniel Rodriguez i Kevin Holland poszli na wojnę, nie bawiąc się w kalkulacje – obaj zadawali i zbierali, a publika szalała z każdą kolejną wymianą. Po 15 minutach dzikiej jatki górą był Rodriguez, który wypunktował rywala i zamknął jego serię zwycięstw.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Runda 1:
Daniel Rodriguez od razu ruszył z lewym sierpowym. Holland odpowiadał kopnięciami na wykroczną nogę i ruchem z dystansu, gdzie mógł korzystać ze swojego zasięgu. W klinczu krótko – trochę brudnego boksu, ale szybko znów na środek. Tam toczyła się prawdziwa walka. Holland trafiał z kontry: krótki prawy, lewy, kolejne trzy ciosy. Rodriguez jednak nie pękał, odpowiadał sierpami i kopnięciami. W pewnym momencie Holland poczuł lewy sierp, cofnął się pod siatkę, a Rodriguez poszedł za nim z ciosami! Holland przetrwał, zrewanżował się łokciem i znów narzucił swój chaos – ciosy, frontalne kopnięcia, uderzenie kolanem. Kapitalna pierwsza runda, tempo zawrotne!
Runda 2:
Rodriguez wyczuł moment – i to był jego czas. Po wymianie niskich kopnięć ustrzelił Hollanda potężnym lewym, który ściął go z nóg! Holland padł jak długi, a Rodriguez rzucił się z ground and pound! Huk, łokieć, kolejny cios – Holland próbował się ratować, ale nie miał odpowiedzi. Rodriguez zdobył dosiad, ale zamiast kończyć – wstał i kazał Hollandowi walczyć dalej! Szalony moment. Holland próbował obalenia – Rodriguez odrzucił go jak worek i znowu ruszył z młotami! Drugi raz posłał go na matę! Ale Holland – jak z horroru – wrócił z martwych, wszedł w klincz, a potem złapał duszenie brabo! Rodriguez się wydostał, ale przyjął mocny łokieć i kolano. Holland ruszył z nową siłą, znów zapiął klincz i próbował duszenia. Twarz mocno zakrwawiona, ale nie odpuszczał. To był piekielny rollercoaster!
Runda 3:
Ostatnia odsłona – i od razu jazda bez trzymanki. Rodriguez polował na wątrobę, Holland bił kombinacje i groził wysokimi kopnięciami. Rodriguez ruszył z szarżą, zderzenie głowami, a potem kapitalna wymiana – cios za cios! I nagle Holland trafił! Krótki, brutalny podbródkowy rzucił „D-Roda” na ziemię! Publika eksplodowała! Holland rzucił się z duszeniem – duszenie nie weszło, ale Rodriguez ledwo trzymał się na nogach. Holland znów z kolanem, znów ciosy, huraganowy atak! Rodriguez zdołał się wybronić, ale musiał iść po obalenie – nieudane. Holland wpiął się na plecy, złapał duszenie zza pleców, ale Rodriguez się wydostał, zszedł do gardy i… złapał dosiad! Ostatnia minuta to jego ofensywa z góry – ciosy, młoty, presja. Holland jeszcze próbował odwrócenia, ale był zbyt zmęczony. Koniec walki. Trybuny w ekstazie!
Daniel Rodriguez pokonał Kevina Hollanda jednogłośną decyzją (3x 29-28) po walce, która może kandydować do „Fight of the Night”. Było wszystko – nokdauny, próby poddań, wymiany jak z filmów akcji. Holland przegrał, ale pokazał serce do walki. Rodriguez udowodnił, że jego nazwisko trzeba brać na poważnie w kontekście czołówki dywizji półśredniej.