Max Holloway przetrwał trudne momenty i zepsuł pożegnalny pojedynek Dustina Poiriera! W trylogii nie pozostawił złudzeń, wygrywając jednogłośną decyzją po widowiskowym i brutalnym starciu w Nowym Orleanie!
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Runda 1:
Dobre otwarcie ze strony Maxa Hollowaya – praca lewą ręką, niskie kopnięcia, uderzenia na korpus. Po stronie Poiriera celna kontra – ciosy na głowę i niskie kopnięcie. „Blessed” złapał jednak rytm – potężny prawy prosty posłał Poiriera na deski! Poirier wstał, ale ponownie padł po ciosach rywala. Holloway nie odpuszczał – kombinacje, obrotowe kopnięcie na korpus i łokcie w klinczu. Poirier odpowiedział podbródkowym i kilkoma mocnymi ciosami, ale Holloway trafił jeszcze kolanem i kontrował potężnym kopnięciem na tułów. Kapitalna runda – obaj panowie zostawili zdrowie, ale to Max był skuteczniejszy.
Runda 2:
Poirier ruszył odważnie, jednak Holloway zrewanżował się szybkimi ciosami i kombinacjami – punktował seriami, rozbijając twarz „Diamentu”. Poirier dobrze trafił prostym, ale chwilę później Max złapał rytm – potężne kombinacje, ciosy na głowę i korpus. Poirier był zamroczony! Holloway ruszył z szarżą, dopadł go pod siatką i rzucił na ziemię! Próba duszenia zza pleców, ale Max wybrał ground and pound. Poirier zdołał wstać, odpowiedział kolanem i serią, ale Max trafiał częściej. Kapitalna wojna!
Runda 3:
Spokojniejsze otwarcie, obaj zawodnicy z szacunkiem dla mocy przeciwnika. Holloway punktował jabem, kopnięciami i precyzyjnymi seriami. Poirier próbował odpowiadać, ale Max bił więcej i skuteczniej – akcja po stronie Hawajczyka, kolejna kombinacja, obrotowe kopnięcie, ciosy na korpus. Poirier starał się trzymać dystans, ale Holloway rozbijał go seriami ciosów – świetna kontrola dystansu, dobra praca nóg, ofensywa w pełni pod dyktando Maxa. Końcówka rundy to wymiany i show dla kibiców – obaj panowie rozmawiali ze sobą, uśmiechając się i licząc trafienia!
Runda 4:
Czwarta runda – Holloway trafił kilkoma kombinacjami na korpus i głowę. Poirier próbował odpowiadać, ale Max był szybszy. Kapitalna praca bokserska „Blessed”, precyzyjne uderzenia, dobra praca w defensywie – zejścia z linii ciosów, kontrataki, obrotowe kopnięcia. Po stronie Poiriera tylko pojedyncze trafienia – Holloway rozczytał go całkowicie. Tempo nieco spadło, ale Hawajczyk wciąż skutecznie punktował, kończąc rundę kolejnym ciosem na wątrobę i kombinacją na głowę.
Runda 5:
Ostatnia runda – wszyscy kibice na nogach! Poirier ruszył do przodu, ale Holloway świetnie unikał ciosów, odpowiadając czystymi kontrami. Precyzyjne jaby, ciosy na tułów, kopnięcia – Poirier miał problemy z odczytaniem rytmu przeciwnika. Max tańczył wokół niego i kąsał z dystansu. Poirier jeszcze próbował urwać głowę „Blessedowi”, ale to Max trafiał częściej – końcówka to szalony brawl, w którym Holloway mocno porozbijał Poiriera pod siatką! Poirier przetrwał, ale był zdominowany.
Max Holloway zwycięża jednogłośnie po fenomenalnym boju – sędziowie punktowali 48-47, 2x 49-46 na jego korzyść!