Po wyrównanym main evencie sędziowie byli jednogłośni. Na kartach punktowych wygrał jednogłośnie Al Iaquinta: (48-47, 48-47, 49-46).
Na początku Iaquinta pokusił się o próby obaleń za jedną nogę, ale bezskutecznie. Przeciwnik od ok. 2 minuty zaczął nacierać. Lee dawał się punktować ciosami prostymi. Do swojego arsenału Kevin dodał lewe wysokie kopnięcie. Taki obrót spraw nie podobał się „Raginowi”. Pozwolił sobie na szarżę, która chwilowo zmieniła obraz walki. 26-latek nie pozostawał dłużny. Odgryzał się.
Po przerwie „The Motown Phenom” poprowadził początek drugiej rundy jak wcześniejsze starcie. Półtorej minuty wystarczyło, aby sprowadził walkę do parteru. Zaszedł za plecy i dążył do duszenia zza pleców, ale Al wstał i znów mogliśmy oglądać stójkową szermierkę, która trwała do gongu.
W kolejnych pięciu minutach Iaquinta wywierał jeszcze większą presję. Był trafiany prawym sierpowym, który trochę hamował agresję. Prawe proste Nowojorczyka były skutecznym narzędziem w tym pojedynku. Lee wszedł w tempo i po wymęczonej próbie obalenia dopiął swego. Powtórzyła się sytuacja z wcześniejszej rundy i Kevin spędził dużo czasu na plecach Ala.
Boks „Ragina” był coraz bardziej uporczywy dla rywala. Były pretendent do tytułu mistrzowskiego celnie trafiał zwłaszcza w głowę. Z racji, że całe starcie toczyło się w stójce, Lee był dość bezsilny. Zainkasował niejeden mocny cios.
W ostatniej rundzie Kevin był przekonany, że musi od razu narzucić swoją grę. Po krótkiej wymianie ciosów rzucił się po obalenie, ale Iaquinta wybronił to. Dobrze punktował reprezentanta Xtreme Couture. Widoczne było, że „The Motown Phenom” odczuł ciosy Ala. Można powiedzieć, że im dłużej trwała walka, tym lepiej.
Zobacz również: UFC on FOX 31 – wyniki [NA ŻYWO]