Dramatycznie nudna walka pomiędzy Timem Meansem a Nicolasem Dalbym wyłoniła zwycięzcę w osobie Amerykanina.
Runda 1:
Od kopnięć rozpoczął Tim Means. Nicolas Dalby ruszył z serią ciosów, zapinając klincz, z klamry to jednak Amerykanin zdołał sprowadzić oponenta do parteru. Means kontrolował rywala pod siatką w parterze, niewiele był w stanie tam zrobić. Krótkie ciosy Dalby’ego z dołu. Klincz zerwany. Means po wznowieniu walki w stójce przetrwał sztorm Duńczyka, będąc w stanie udanie go trafić. Ponowny klincz, kontrola w wykonaniu Amerykanina.
Runda 2:
Chaotyczne ciosy, straszenie sprowadzeniem w wykonaniu Nicolasa Dalby’ego. Niskie kopnięcie Duńczyka. Celniejszy i skuteczniejszy Tim Means, odpowiedź Dalby’ego niskim kopnięciem. Nieprzygotowane próby sprowadzeń po stronie Nicolasa. Dobre wysokie kopnięcie zawodnika z Danii, sporo ciosów wylądowało na głowie rywala po dobrej, celnej akcji. Kolejne sprowadzenie Dalby’ego, skontrowane przez rywala, w związku z czym, to on znalazł się z góry.
Runda 3:
Kopnięcie Amerykanina, mocne ciosy zawodnika z Danii. Świetny krótki prawy, po którym wyraźnie ugięły się nogi pod Meansem! Zawodnik z Danii jednak nieroztropnie poszedł po klincz pod siatką, który po czasie został odwrócony przez oponenta. Kontrola w klinczu pod siatką po stronie Amerykanina do końca walki.
Sędziowie jednogłośnie wskazali Tima Meansa jako zwycięzcę, punktując 3x 29-28.