Nie była to walka roku. Germain De Randamie wypunktowała Raqel Pennington w walce która z pewnością nie będzie aspirować do miana najlepszej w tym roku.
Początek rundy to mocny atak Pennington, która od początku ruszyła na De Randamie. Jednak po jednym z ciosów w stójce, Amerykanka odczuła go i przez dwie minuty zaczęła wciskać Holenderkę w siatkę. na dwie minuty przed końcem była mistrzyni obróciła sytuację i to ona dopychała Raqel. Pół minuty przed końcem klincz na chwile został rozerwany.
W drugiej rundzie De Randamie uderzała pojedynczymi ciosami, wywierała presję. Przewaga siły i szybkości uwydatniła się na korzyść Holenderki. Zmęczona już Pennington szukała klinczu i na niespełna dwie minuty przed końcem rundy dopięła swego.Holenderka jednak po minucie zerwała klincz i trafiła kilkoma ciosami. Pennigton odpowiedziała nieudaną próbą obalenia.
Ponownie jak w rundach poprzednich, Pennington dążyła do zwarcia, zaś De Randamie próbowała trzymać ją na dystans i punktować. Amerykanka bezskutecznie próbowała obaleń, wpychała Holenderkę w siatkę przyjmując kolana na korpus od byłej mistrzyni.
Sędziowie punktowi zdecydowali że pojedynek wygrała Germain De Randamie w stosunku 3x 30-27.