O ile pierwsza przegrana Kamaru Usmana z Leonem Edwardsem była niespodziewana, tak w drugiej „Rocky” na pełnym dystansie nie pozostawił złudzeń.
„Nigerian Nightmare” pierwszy pojedynek z Brytyjczykiem wygrał w 2015 roku. Edwards musiał poczekać 7 lat na zmazanie tej skazy w rekordzie. Zrobił to z nawiązką nokautując rywala w ostatniej rundzie konfrontacji. Nigeryjczyk pięć miesięcy później zamierzał odzyskać tytuł, ale jeszcze lepiej dysponowany przeciwnik nie pozwolił mu na to. Usman przyznał, że za szybko podjął się kolejnej walki:
Byłem na jego miejscu i tak szczerze, to się pośpieszyłem [z trylogią]. Powinienem odetchnąć. Później gdybym dalej miał zagwarantowaną szansę, zawalczyłbym o tytuł. Kluczowe w podjęciu natychmiastowego rewanżu było to, że ktoś przerwał moje panowanie. Nie chciałem, żeby ktoś pomyślał, że nie ja tu rządzę. „Wiecie co? Nie pozwolę mu panoszyć się z pasem, mówić, że jest mistrzem i myśleć, że nim jest.” – stwierdziłem. Im dłużej to trwa, tym więcej pewności siebie się nabiera.
powiedział.
Zobacz również: „Już go uszkodziłem” – nowy mistrz UFC naprawia swój pas [WIDEO]
Były już mistrz w przekonywującym stylu bronił swojego trofeum. Znokautował Gilberta Burnsa (22-6), także dwukrotnie odprawił Jorge Masvidala (35-17) i Colby’ego Covingtona (17-3). Od czasu potyczek z aktualnym czempionem, nie był widziany w oktagonie.
źródło: youtube / ESPN MMA | fot. MMA Junkie