Robert Whittaker po raz kolejny pokazał się z bardzo dobrej strony, tym razem pokonując Marvina Vettoriego. Były mistrz przyznaje, iż wyczuł moment, w którym odebrał rywalowi chęci do kontynuowania potyczki.
Minionego wieczora organizacja UFC po raz pierwszy w historii zameldowała się w Paryżu. Wypełniona po brzegi kibicami Accor Arena niemalże płonęła od atmosfery i emocji, które panowały w tym obiekcie. W co-main evencie byliśmy świadkami rywalizacji dwóch topowych fighterów wagi średniej. Były mistrz, Robert Whittaker (24-6), stanął w szranki z Marvinem Vettorim (18-5-1) i kontrolując przebiej konfrontacji, ostatecznie jednogłośnie zwyciężył na kartach sędziowskich.
Zobacz także: UFC Paris: Robert Whittaker nie dał szans Marvinowi Vettoriemu, zwyciężając na pełnym dystansie
Kolejne ciosy dosięgały szczęki Włocha, a ten nie miał zbyt dużo argumentów, by w jakikolwiek sposób na to odpowiedzieć. Gołym okiem widać było, jak dosłownie gaśnie w klatce. Czy taki był zamiar „Reapera”? O tym opowiedział w rozmowie z dziennikarką UFC.
W drugiej rundzie odebrałem mu duszę, da się to dostrzec. Całkowicie kontrolowałem przebieg i tak… Można to zobaczyć w wielu moich walkach. Ludzie po prostu chcą wyjść z klatki. Biję zbyt mocno, jestem za szybki. Krzywdzę ich.
Whittaker doskonale wie, jak dobrze smakuje posiadanie mistrzowskiego trofeum. Już od dłuższego czasu nie jest jednak w jego posiadaniu. Nawet nie zamierza ukrywać, iż odzyskanie go jest teraz celem numer jeden.
Chcę polować na tę szansę podejścia do starcia o pas. Chcę title shota. Właśnie w to celuję i na to czekam. Dlatego progresuję, idę naprzód. Czaję się na taką możliwość.
Źródło: YouTube/UFC – Ultimate Fighting Championship