Site icon InTheCage.pl

Waldo Cortes-Acosta o krok od walki… bez narożnika. Szalona podróż do Kataru i alarm, który ściągnął policję

Waldo Cortes-Acosta o krok od walki… bez narożnika. Szalona podróż do Kataru i alarm, który ściągnął policję

Waldo Cortes-Acosta przeżył jeden z najbardziej absurdalnych fight weeków w historii UFC – i to zanim wszedł do klatki. Zawodnik, który wskoczył na kartę UFC Qatar z zaledwie kilkudziesięciogodzinnym wyprzedzeniem, niemal stracił jedynego trenera podczas 22-godzinnej podróży do Doha. Alarmy, policja, separacja na lotnisku i desperacki pościg za… opaskami na oko. A potem – efektowny nokaut w 82 sekundy.

Na starcie z Shamilem Gazievem Waldo Cortes-Acosta zgodził się dosłownie z dnia na dzień. Jeszcze w środę był w Phoenix, kilka godzin później już siedział w samolocie do Nowego Jorku, skąd miał ruszyć dalej do Kataru. Cały fight week trwał dla niego mniej niż 48 godzin – więc każdy detal mógł przesądzić o tym, czy w ogóle dotrze na galę.

Zobacz takżeWaldo Cortes-Acosta robi z życia film: córka w szpitalu, walka na zastępstwo, bonus za nokaut

Największy problem? Jego jedyny narożnik, trener Javier Torres. Ten zdążył dwa razy niemal przegapić samolot, raz z własnej winy… bo wpadł na „marketingowy pomysł”.

Musiałem wyjść z lotniska i znaleźć opaski na oczy. Jakoś, gdzieś, w aptece. Waldo dzwoni i krzyczy: ‘Gdzie jesteś? Wsiadamy do samolotu do Kataru!’ A ja: ‘Spokojnie, biegnę przez security… prawie jestem’.

– wspominał Torres.

Pomysł miał sens – Waldo świeżo po pamiętnym faulu palcem w oko na UFC 321 i historią z opaską Toma Aspinalla idealnie zgrywały się w motyw „Pirates of MMA”. Duet nakręcił się tak bardzo, że przez całą drogę planował wejście do klatki z pirackim twistem.

Ale po wylądowaniu w Doha zrobiło się znacznie mniej zabawnie. Po wyjściu z samolotu trener i zawodnik… zgubili się. I wtedy Torres nieświadomie nacisnął drzwi, których nie powinien nawet dotknąć.

Kładę rękę na drzwiach – i nagle BEEP, BEEP, alarm na całe lotnisko. Jestem w innym kraju, nie znam języka, w głowie panika: ‘Uciekam? Stoję? Wsadzają mnie do więzienia?’

– relacjonował.

Nagle trzech ochroniarzy, potem dwóch policjantów, potem kolejnych sześciu. Paszport, bilety, informacje – wszystko. Myślę: ‘Waldo musi robić wagę, a ja trafię do katarskiego więzienia’.

Torresa zabrano do pokoju specjalnej ochrony, przesłuchano i dopiero po dłuższej kontroli wypuszczono – choć nadal musiał przejść odprawę od początku.

W tym czasie Cortes-Acosta zaczął już godzić się z myślą, że… jego narożnikiem będzie jedynie żona, która nigdy nie stała w narożniku na żadnej walce.

Na szczęście trener zdążył. A reszta historii jest już znana: Waldo zmiótł Gazieva w 82 sekundy, zgarnął bonus i wzmocnił status jednego z najbardziej rozpoznawalnych ciężkich na chwilę obecną.

To wszystko znaczy dla mnie tak dużo.

– mówił Cortes-Acosta.

Pamiętam, jak walczyłem z Arlovskim. Ludzie mnie nienawidzili. Teraz czuję, że wszystko działa, że widzę owoce swojej pracy. Wszystkie owoce.

Zobacz także: Waldo Cortes-Acosta wbija szpilę Tomowi Aspinallowi po błyskawicznym nokaucie w Katarze

źródło: MMA Junkie – wywiad 

Exit mobile version