Amerykanin zdecydował się na oprotestowanie walki którą stoczył na UFC 217 przeciwko Markowi Godbeerowi. Po całej rundzie dominacji nad przeciwnikiem – The Big Ticket, ufając jego tłumaczeniom nie usłyszawszy sędziego nie zatrzymał ataku w kierunku Godbeera pomimo komendy głosowej sędziego do przerwania walki.
Jak się okazuje nawet sam sternik organizacji – Dana White poradził Harrisowi odwołanie się od decyzji sędziów nowojorskiej komisji
Rozmawiałem z Daną Whitem zaraz po tym i powiedział mi by to [wynik] oprotestować. Powiedział, że jest szansa na odwołanie, że mogę użyć powtórki jako dowodu. To jest właśnie to co zrobię, sądzę, że w najgorszym przypadku to powinno być no contest. Jeśli widzieliście walkę Blaydesa z Oleinikiem tam była podobna sytuacja i Curtis zwyciężył walkę.
Nie wiem zatem jak moja mogła skończyć się dyskwalifikacją skoro na powtórce widać, że kolano nie uderzyło w krocze, a ja w dodatku byłem w trakcie próby kończenia walki. To nie było tak, że sędzia mnie złapał, wytrącił z rytmu i wtedy uderzyłem, ja byłem w środku kombinacji tak więc nie rozumiem tego werdyktu.
Zapytany o to co najbardziej boli go w całej tej sytuacji związanej z kontrowersjami dotyczącymi jego dyskwalifikacji oraz łatką zawodnika walczącego nie fair-play
Porażka. Ludzie będą gadać swoje, ale ja tak ciężko pracowałem na tę pozycję w której teraz jestem. Nie mogę się pogodzić z taką porażką, szczególnie, że wygrywałem tę walkę w dominujący sposób. Wygrywałem i nie było powodu abym zachował się w taki sposób świadomie.
Po przegranej na UFC 217 Walt Harris znajduje się w paśmie 2 porażek, które zaliczył na przestrzeni zaledwie miesiąca. Tak szybki ponowny występ Godbeera możliwy był dzięki temu w jak błyskawiczny sposób rozprawił się z nim w parterze Fabricio Werdum.
źródło: mmajunkie.com