Kai Kara-France podsumowuje swoją przegraną walkę na UFC 277. Nie zabrakło podziękowań w kierunku sztabu, kibiców, czy nawet oponenta – Brandona Moreno.
Podczas UFC 277, Kai Kara-France (24-10) po raz drugi w swojej karierze stanął w szranki z Brandonem Moreno (20-6-2). I tym razem musiał uznać jego wyższość, zostając znokautowanym w końcowej fazie trzeciej odsłony. Porażka ta była dla niego zapewne nadwyraz bolesna, bowiem na szali znalazło się tymczasowe mistrzowskie trofeum. Mimo wszystko, osłodzić mu ją nieco mogły dodatkowe pieniądze, które wpłynęły na jego konto.
Zobacz także: Moreno vs. Kara-France najlepszą walką wieczoru – rozdano bonusy po UFC 277
Kilka godzin po zakończeniu wydarzenia, Nowozelandczyk odniósł się do wszystkiego za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych. Z wypowiedzi jednoznacznie wynika, iż zdecydowanie nie zamierza jeszcze składać broni.
„Zawiodłem, ale nigdzie się nie wybieram. Wciąż jestem jednym z najlepszych muszych na świecie. Gratulacje dla Brandona Moreno – jesteś wojownikiem! Szczególne podziękowania należą się mojemu sztabowi/trenerom z City Kickboxing. Wyrazy uznania trafiają też do fanów i przyjaciół, doceniam waszą miłość i wsparcie. Jeszcze wrócimy! Dumny z reprezentowania Nowej Zelandii na międzynarodowej arenie!”
Dla Kaia była to pierwsza przegrana od blisko dwóch lat i przerwała jednocześnie jego wcześniejszą serię trzech triumfów. W międzyczasie pokonywał chociażby Cody’ego Garbrandta (12-5), czy zadał pierwszą porażkę w zawodowstwie Askarowi Askarovi (14-1-1).
Źródło: Instagram/Kai Kara-France