Site icon InTheCage.pl

Włodarze KSW podsumowują ubiegły i zdradzają plany na przyszły rok

Włodarze KSW podsumowują ubiegły i zdradzają plany na przyszły rok

Rok 2017 była dla marki KSW wyjątkowy z wielu względów. Fani mieli okazję obejrzeć najmniejszą i największą galę w historii organizacji, KSW wyszło po raz kolejny poza granice Polski i powróciło do historycznej hali katowickiego Spodka, z której wiele lat temu rozpoczęło podbój największych aren sportowych w Polsce.


To był dla nas bardzo udany rok.

mówi Martin Lewandowski, współwłaściciel organizacji KSW.

Sportowo pokazaliśmy cały przekrój i bogactwo MMA, biznesowo udowodniliśmy, że KSW to silna marka zarówno w Polsce jak i za granicą. Wyszliśmy ponownie poza Polskę, zdobyliśmy największą arenę w kraju, popularnością pobiliśmy wiele dyscyplin sportowych. Osobiście uważam, że 2017 powinien przejść do historii jako rok, w którym KSW na dobre zagościło w świadomości, w kraju i za granicą.


Wszystko natomiast zaczęło się od pierwszej studyjnej gali organizacji, która została przygotowana na początku kwietnia 2017 roku. KSW 38: Live in Studio było nowatorskim projektem przeznaczonym na potrzeby telewizyjne, który okazał się strzałem w dziesiątkę, bowiem na trzech antenach Polsatu był najchętniej oglądaną pozycją programową w wieczór wydarzenia. W szczytowym momencie gali, walki oglądało ponad 1,5 miliona widzów.

W maju przyszedł czas na udany podbój największego obiektu sportowego w Polsce. Organizacja KSW przygotowująca galę Colosseum przyciągnęła na PGE Narodowy blisko 58 tysięcy widzów. Dzięki temu KSW 39 okazało się nie tylko jednym z największych sportowych wydarzeń ostatnich lat w Polsce, ale również drugim największym wydarzeniem w historii światowego MMA. Na event akredytowało się blisko 200 dziennikarzy z kraju i zagranicy, a sprzedaż subskrypcji w systemie pay-per-view okazała się największa w historii Polski.


Po spektakularnej gali KSW 39: Colosseum, organizacja KSW wykonała kolejny krok na drodze do pełnego rozwinięcia skrzydeł w Europie. Wydarzenie z numerem czterdziestym było dla marki przełomowe, ponieważ KSW po raz pierwszy weszło na rynek irlandzki. Gala w Dublinie przyciągnęła ponad 8 tysięcy widzów, którzy wypełnili popularną halę 3Arena. Odbiór wydarzenia pokazał natomiast, że warto wychodzić z marką poza Polskę, ponieważ gale KSW są świetnie przyjmowane nie tylko w naszym kraju, ale również na świecie.

23 grudnia, polska marka powróciła do hali katowickiego Spodka, by przygotować wydarzenie kończące rok 2017. Podczas gali KSW 41 kibice ponownie mogli cieszyć się świetnymi zmaganiami sportowymi i wspaniałą atmosferą w trakcie eventu, a powrót do Katowic z kolejną galą był dla organizacji KSW nie tylko ważnym wydarzeniem, ale również sentymentalną podróżą do niezwykle interesującej gali jaką niewątpliwie była KSW 13: Kumite, którą również zorganizowano w tym miejscu.


Nie tylko jednak pod względem biznesowym był to udany rok dla organizacji KSW, ale również pod względem sportowym. Ostatnie dwanaście miesięcy przyniosło bowiem wiele niesamowitych walk.

Na pewno był to wyjątkowy rok chociażby przez galę na PGE Narodowy.

mówi Wojsław Rysiewski, dyrektor sportowy organizacji KSW.

Mieliśmy tam kumulację starć mistrzowskich i innych dużych pojedynków. Nie da się oczywiście opowiedzieć tego roku bez walki Mameda Khalidova z Borysem Mańkowskim, czyli pierwszego pojedynku dwóch, aktualnie wówczas panujących mistrzów. Był to również wspaniały rok Ariane Lipski i myślę, że jest to nowa jakość w KSW, czyli zagraniczna gwiazda, która zachwyca publiczność. Już w Irlandii było widać, że fani traktują ją jako swoją mistrzynię. Ciekawe także okazało się zakończenie roku i spektakularny sukces Roberto Solidcia, zawodnika, w którym pokładamy duże nadzieje. W wadze ciężkiej wyrasta nam nowy, znakomity młody bohater, czyli Michał Andryszak. W roku 2017 nie obyło się też bez kontrowersji, które pojawiły się w kategorii lekkiej, ale myślę, że ostatecznie Mateusz Gamrot wyszedł obronną ręką z potyczek z Normanem Parkiem i jest teraz dużo bardziej doświadczonym i silniejszym zawodnikiem. Kleber Koike Erbst byłby również tegorocznym bohaterem, ale w jego historii pojawiała się minimalna skaza związana z problemami z wagą. Będzie więc musiał w przyszłym roku udowodnić, że jest w stanie zmieścić się w limicie, aby ponownie spróbować zostać mistrzem.


Mówiąc natomiast o przyszłym roku, warto spojrzeć na to, co może czekać fanów w nadchodzących dwunastu miesiącach i co myśli o nowych nazwiskach w KSW Wojsław Rysiewski.

Jest Scott Askham, który zadebiutuje w 2018 roku, ale też na pewno pojawią inni fighterzy. Kolejne pojedynki dla naszych zawodników często bowiem wymagają nowych nazwisk. Czasami są to takie osoby jak Soldić, które debiutują od razu w walce wieczoru, a czasami takie jak Salahdine Parnasse, który zadebiutował niżej na karcie, ale już widać przed nim perspektywę wielkich walk. Mam nadzieję, że w okrągłej klatce zadebiutuje również Dricus Du Plessis, z którym cały czas mamy podpisany kontrakt. Naturalnie będziemy szukali kolejnych ciekawych nazwisk na europejskiej i światowej scenie i gdy pojawi się odpowiedni pojedynek, to nowi zawodnicy będą wskakiwali do kolejnych walk. Tomasz Narkun, to jest też zawodnik, na którego ja osobiście bardzo liczę. Wierzę, że poczynając od marca będzie to wielki rok Tomka Narkuna.


Kolejne dwanaście miesięcy będzie również ciekawym biznesowym wyzwaniem, które wiąże się z mocną ekspansją na nowe rynki. Maciej Kawulski, współwłaściciel organizacji KSW, uważa że rok 2018 będzie jeszcze lepszy od poprzedniego.

Chcemy teraz bardzo mocno otworzyć się na Europę. Mamy zatem przed sobą o wiele większy rynek i o wiele większe możliwości, uważam więc, że przebijemy biznesowo rok 2017. Patrząc na rozwój KSW od roku 2004 i pierwszej gali, każdy kolejny rok był lepszy od poprzedniego. Na razie jest to więc nieco gonitwa w jedną stronę i miejmy nadzieję, że jeszcze długo nie będziemy na wierzchołku tej biznesowej sinusoidy.

 

źródło: kswmma.com

Exit mobile version