(Foto: Marcin Tybura)
Przez wielu uważany zawodnika roku w Polsce, niepokonany zwycięzca turnieju wagi ciężkiej M-1 Global, Marcin Tybura odpowiedział nam na kilka pytań.
- Walczysz zawodowo dopiero 2 lata, a osiągnąłeś już wiele. Jaka jest recepta na taki start kariery?
To prawda, że od dwóch lat walczę zawodowo, ale wcześniej było sporo startów amatorskich w MMA i BJJ, więc można powiedzieć, że do miejsca, w którym jestem teraz doszedłem małymi krokami. Ostatnio trochę to przyśpieszyło więc jeśli miałbym podać jakąś receptę, to na pewno brak pośpiechu, wolne budowanie doświadczenia i stopniowe zwiększanie rangi turniejów, w których się startuje.
- Zdobyłeś turniejowy pas M-1. Jakie to uczucie?
Przede wszystkim jest to uczucie dobrze wykonanej pracy, bo sporo osób myśli, że to przypadek, iż wygrałem Grand Prix, ale ja przepracowałem ciężko wszystkie okresy przygotowawcze i jadąc na każdą z tych walk czułem, że jestem przygotowany na tyle, że jestem w stanie ją wygrać. Oczywiście sam moment zwycięstwa jest niesamowity i życzę każdemu przeżyć takie chwile.
- W mgnieniu oka stałeś się absolutnym topem polskiej wagi ciężkiej. Wiele osób, w tym ja, to właśnie w Twojej osobie widzi zawodnika roku 2013. Jak Ty odbierasz te wszystkie pochwały?
Trudno mi się trochę wypowiadać na ten temat, bo nawet po zwycięstwie się tego nie spodziewałem, ale myślę, że niedługo będą kolejne walki i będę mógł sprawdzić, czy zasługuje na taki tytuł.
- Cała Polska czeka na Twoją walkę z Damianem Grabowskim. Czy są już prowadzone rozmowy w sprawie tej walki?
Jeszcze nie, po deklaracjach, jakie padły na ringu w Tule, nic więcej nie było mówione.
- Wszyscy widzieliśmy, że z Damianem łączą Cię stosunki przyjacielskie. Nie będzie to problemem w walce?
Raczej nie, walka jest naszym, można powiedzieć, chlebem powszednim i w ringu możemy być przeciwnikami, a po walce wyskoczyć na piwo. Większym problemem, przede wszystkim dla kibiców, jest to, że ta walka odbędzie się poza granicami Polski, oraz to, że żadne rozwiązanie nie ucieszy kibiców tak bardzo, jakby to było w przypadku Polak – obcokrajowiec.
- Jak ocenisz dyspozycję Damiana?
Damian jest bardzo doświadczonym zawodnikiem i bardzo ładnie taktycznie rozegrał tę walkę (z Kennym Garnerem – red.), myślę że był w stanie przewalczyć 5 rund.
- Obaj najlepiej czujecie się w parterze. Czy gdyby do tej walki pomiędzy Wami doszło, możemy się spodziewać wspaniałej kulanki?
Szczerze mówiąc nie ma pojęcia, jak by wyglądała ta walka.
- Jesteś mistrzem turniejowym. Gdyby jednak UFC złożyło Ci propozycję, to czy M-1 nie zablokuje Cię powołując się na klauzulę mistrza? Posiadasz taką opcję w umowie?
Nie posiadam klauzuli mistrza, ponieważ turniej się już skończył i ja nigdy nie będę bronił tego tytułu, ale moja umowa jest jeszcze na 3 walki i do końca 2014 roku. W dodatku ja sam chciałbym zdobywać jeszcze doświadczenie na M-1 bo jak ktoś kiedyś powiedział, że do UFC nie jest trudno się dostać, a trudno jest się tam utrzymać.
- UFC planuje galę we wrześniu lub październiku w Łodzi. To Twoje strony. Czy chciałbyś zawalczyć na tym wydarzeniu?
Byłoby super zawalczyć na tej gali, tym bardziej, że sporo moich znajomych dopytuje się, kiedy będę walczył gdzieś blisko, bo chcieliby zobaczyć mnie na żywo, ale chyba nie jest to realne, przynajmniej teraz.
- Jakie są Twoje plany na 2014?
Przede wszystkim walki w M-1, mam nadzieję, że będą z dobrą częstotliwością. Jeśli będzie okazja, to wystartuję na jakiś zawodach parterowych, ale zobaczymy.
- Dzięki za rozmowę.
Dzięki również i pozdrawiam czytelników.
Rozmawiał Michał Malinowsky