Kevin Lee ostatnio podjął decyzję o zmianie kategorii wagowej. W maju skrzyżuje rękawice z Rafaelem dos Anjosem.
Amerykański gigant stara się uporać z problematyczną sytuacją w czołówce wagi lekkiej. Rozwiązania jakie wybrali nie spodobały się „The Motown Phenomowi”:
Duża część dywizji lekkiej uległa stagnacji, wielka szkoda. Zawsze to była jedna z najlepszych kategorii w UFC. Część mnie mówiła, że to jest miejsce, w którym chcę być, w którym zacząłem i tu zakończę, mając na względzie walkę z Khabibem. Jednak, gdy spojrzałem na to, stwierdziłem”dobra, nie będę tak bezczynnie siedział”. Zbyt dużo polityki weszło w grę. Tak jak wspomniałeś, Max teraz walczy z Dustinem, Tony czeka. Ta sytuacji mnie smuci, jak i wszystkie te inne rzeczy, a nikt nie chce walczyć, goście przebierają w pojedynkach, żeby się wywindować, a Conor dalej woła o jakieś szanse. Wyszedłem z założenia „je*ać to wszystko”.
wyjaśnił.
Amerykanin przyznaje, że występ w dywizji lekkiej to sprawa otwarta, lecz nie w obecnym harmiderze, który zapanował w czubie:
Nadal jestem przekonany, że dam radę zrobić limit 155 funtów, ale to się zobaczy później. Preferuję tę walkę w 170 funtach. W wadze lekkiej muszą poskładać wszystko do kupy.
powiedział.
„RDA” i Lee zmierzą się podczas gali UFC on ESPN+ 9, 18 maja w Rochester.
źródło: bjpenn.com