Adrian Bartosiński postanowił zabrać głos w sprawie napiętej sytuacji między jego trenerem Dawidem Pepłowskim a współwłaścicielem KSW, Martinem Lewandowskim.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Mimo że niepokonany mistrz wagi półśredniej – Adrian Bartosiński – przygotowuje się do walki z Mamedem Khalidovem na jubileuszowej gali KSW 100 w Gliwicach, nie mógł przemilczeć ostatnich wydarzeń. Sprawa, która wydawała się już zakończona po otrzymaniu przez trenera Pepłowskiego zakazu udzielania wywiadów na ściance KSW (za krytykę m.in. systemu bonusów), nabrała nowego życia po kolejnych wypowiedziach Martina Lewandowskiego. Współwłaściciel organizacji ostrzegł niedawno, że jeśli trener będzie nadal „szczekał”, spotkają go konsekwencje.
No i przechodzimy do sedna tego wywiadu.
powiedział „Bartos” w rozmowie z nami podczas media day w Katowicach.
Trener, niestety, będzie dzisiaj później, bo miał pracę. Ze mną jest Bartek [Gładkowicz], moja żona i kamerzysta, który śpi na górze. Reszta trenerów będzie jutro, a Dawid będzie dzisiaj późniejszym wieczorem. A nie ma go tu z nami z różnych powodów… tak myślę, że powód jest znany wszystkim. Ja też w ogóle miałem nie dawać wywiadów, ale daję dlatego że chciałbym odnieść się delikatnie.
Więc co… Są osoby w tej Federacji, które się czepiają mojego trenera. A jak ktoś się czepia mojego trenera, to trochę tak, jakby czepiał się mnie. No, więc mówię – nie chcę tak też przed galą się denerwować, bo mam wiele do powiedzenia, ale wolę zostawić siłę na Mameda i te emocje, niż wyrzucać je wcześniej.
Ale wczoraj też widziałem wywiady Martina i się zastanawiam czasami, czy Martin trzeźwy przychodzi na wywiady. Naprawdę… Mogę tylko tyle powiedzieć. Więcej nie będę nic mówił, ale słucham tych wywiadów, to tam czasami nie ma ładu, ani składu, ale, mówię, myślę, że to już po KSW będziemy wyjaśniać, no bo wydaje mi się, że może trener Dawid i ma niewyparzony język, się śmieję, ale jest gościem z klasą i umie się wypowiedzieć, a niektórzy nie umieją.
podsumował.
Bartosiński zdradził też, że z własnego wyboru trener Pepłowski będzie spać w innym hotelu, niż jego zawodnik i pozostała ekipa.