Michał Andryszak wydał krótkie oświadczenie dotyczące jego ostatniej porażki na gali FNC 12 w Chorwacji, gdzie uległ Ivanovi Vitasoviciowi w trzeciej rundzie.
W zeszłą sobotę, Michał Andryszak stanął przed szansą zdobycia pasa kategorii ciężkiej organizacji FNC, na gali, która odbyła się w Chorwacji. Polak stanął w szranki z Ivanem Vitasoviciem, prowadząc pojedynek przez dwie pierwsze rundy. W trzeciej natomiast, polskiemu reprezentantowi wyraźnie brakowało już sił, co przeciwnik wykorzystał i przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść, nokautując „Longera”.
Po kilku dniach ciszy, Andryszak zasiadł do mediów społecznościowych i napisał kilka słów do fanów:
„Niestety nie udało się zwyciężyć pojedynku na gali FNC . Żal tym większy że czułem że mam przeciwnika na widelcu w pierwszej i drugiej rundzie . Rywal okazał się bardzo wytrzymały i przełamał mnie kondycyjnie na koniec 3 rundy. Walkę kończę z poważnym złamaniem dłoni , które wymaga operacji. Czeka mnie długi okres powrotu do zdrowia. Jeżeli chodzi o moje dalsze starty w MMA to muszę się mocno zastanowić co dalej. Nie był to z pewnością szczęśliwy rok dla mnie …
Dziękuję firmie sejfy.pl za wsparcie na tym wydarzeniu”
Dla Andryszaka była to pierwsza (i jak się okazuje – ostatnia) walka w tym roku. Wygląda zatem na to, że z zaplanowanej na 4 listopada walki ze Stuartem Austinem na gali OKTAGON 48 – nici. W zeszłym roku, Andryszakowi udało mu się zwyciężyć trzy starcia, w tym jedno o pas organizacji FEN. Jaka będzie przyszłość „Longera” w sporcie? Tego nie wie nikt, choć powyższy wpis nie napawa optymizmem.
źródło: Facebook / Michał Andryszak