Szczerze, to łatwo przychodzi mu pieprzenie głupot. Gada, co mu slina na język przyniesie, a jego analogie są tak pozbawione sensu, że to jest nawet zabawne.

powiedział w rozmowie z MMAjunkie.com.

To śmieszny koleś i jakoś tak miałem nadzieję, że weźmie walkę ze mną. To byłoby zabawne. Ale uważam, że obrał prostszy kierunek i jeśli wziąć pod uwagę trajektorię jego kariery, to zapewne jest mądry ruch.

stwierdził.

Po zwycięstwie nad Johnny’m Walkerem Anderson zadeklarował, że albo UFC da mu walkę o pas, albo on będzie optował za rozwiązaniem kontraktu. Jego słowa nie spotkały się z entuzjastyczną reakcją prezesa organizacji, który nazwał zawodnika histeryzującym dzieciakiem.

A więc on gada ciągle o tym, na co zasługuje i do tego jest na mnie wkurzony. Podobnie zresztą jak na Thiago Santosa, który przyszedł do tej dywizji, ja też przyszedłem, wygrałem trzy walki i dostałem szansę, aby bić się o pas.

Tymczasem on jest w tej dywizji przez cała swoją karierę i jeszcze nawet nie otarł się o title shota. Oczywiście, rozumiem, dlaczego jest zły, ale przecież to nie moja wina. Powinien się złościć wyłącznie na siebie.

powiedział Lion Heart.

On [Anderson] odrzucił walkę ze mną kilka razy już, ale jestem do tego przyzwyczajony. Nie on jedyny to zrobił. Ale potem w wywiadach gadał głupoty o tym, jak to Jon Jones obija zawodników z wagi średniej. Słuchaj no! Nie jestem już „tylko” średnim. Nie dość, że byłem zawsze duży, jak na dywizję średnią, to jeszcze teraz nie jestem najmniejszy w półciężkiej.

zakończył stanowczo.