Bogdan Guskov wchodzi na największą scenę w karierze. Rosyjsko-uzbecki zawodnik zmierzy się w sobotę na UFC 323 z Janem Błachowiczem i – jak sam podkreśla – choć zestawienie go z byłym mistrzem było dla niego zaskoczeniem, jest gotów zrobić z tej szansy wszystko.
Bogdan Guskov ma za sobą perfekcyjny rok. Po debiutanckiej porażce z Volkanem Oezdemirem poukładał karierę na nowo, wygrał cztery kolejne walki – wszystkie przed czasem – i dwa razy zgarnął bonusy. W styczniu poddał Billy’ego Elekanę, a następnie brutalnie znokautował Nikitę Krylova. Tak trafił na radar matchmakerów – i… na Jana Błachowicza.
Na środowym media day Guskov nie ukrywał, że propozycja pojedynku z byłym mistrzem UFC mocno go zaskoczyła.
Myślałem o rywalu z nazwiskiem, ale nie spodziewałem się, że to będzie Jan.
– przyznał.
Zakładałem kogoś z TOP 7-8, ale nie Błachowicza. Dziękuję UFC za tę szansę, zrobię wszystko, by ją wykorzystać.
Stawka jest bardzo duża. Dla Błachowicza – powrót do gry w wieku 42 lat. Dla Guskova – najszybsze możliwe wbicie się do ścisłej czołówki dywizji półciężkiej.
Błachowicz od lat firmuje swoje zwycięstwa hasłem „Polish Power”. Ma w rekordzie dziewięć nokautów, ale też dziewięć poddań – i uchodzi za jednego z najbardziej przekrojowych zawodników tej kategorii. Guskov jednak przypomina, że sam nokautuje jeszcze częściej: 15 z 18 wygranych odniósł uderzeniami.
Na pytanie o legendarną siłę Polaka odpowiedział z uśmiechem:
Co mogę powiedzieć o jego słynnej polskiej sile? Będę musiał skontrować ją rosyjskim albo uzbeckim IQ czy szybkością. Zobaczymy, jak potoczy się walka.
Guskov w pełni rozumie, że staje przed największym wyzwaniem sportowej karierze – ale jednocześnie zapewnia, że presja go nie paraliżuje.
Zobacz także: Jan Błachowicz przed UFC 323: „Nie mogę zostawić tego sędziom. Muszę skończyć Guskova”
źródło: UFC 323 Media Day | foto: ufc.com
