Pomimo kilku przegranych, największe nazwiska wciąż biorą Conora McGregora na celownik. Chęć walki z nim wyraził ostatnio były czempion wagi lekkiej – Charles Oliveira, rozmawiając z ESPN.
Charles Oliveira (33-8) od 2018 roku buduje swój – już i tak bardzo imponujący – bilans zwycięstw z rzędu. Aktualnie ma ich na koncie aż 11. Po raz ostatni wchodził do oktagonu amerykańskiego giganta w maju tego roku, mierząc się oraz ostatecznie pokonując Justina Gaethje’ego (23-4). Pomimo wygranej, mistrzowski pas obecnie nie spoczywa jednak na jego biodrach. A to za sprawą przestrzelenia dopuszczalnego limitu wagowego.
Zobacz także: „Inni zawodnicy też zaczęli o tym mówić…” – Charles Oliveira zabiera głos po utracie pasa
Póki co nie wiadomo, kto będzie kolejnym oponentem „Do Bronxa”. W przestrzeni internetowej często wspomina się o tym, iż powinien teraz zawalczyć z Islamem Makhachevem (22-1). Wygląda jednak na to, że on sam wolałby innego oponenta… A konkretniej Conora McGregora (22-6).
To byłoby dla mnie dobre zestawienie. Zarobiłbym sporo pieniędzy, a na ten moment to dla mnie najważniejsze. To również przyczyniłoby się do mojego dziedzictwa, gdybym miał takie nazwisko w rekordzie. Niezależnie od tego, czy wraca po przegranej czy nie, to koleś, który stworzył historię, więc byłoby świetnie, ale to nie zależy wyłącznie ode mnie. Jeżeli tak by było, ta walka już by się toczyła.
McGregor oczywiście wraca teraz do zdrowia po kontuzji, której w lipcu minionego roku doznał w konfronacji z Dustinem Poirierem (28-7). Patrząc jednak na materiały, które sam wrzuca do swoich mediów, coraz lepiej to wygląda, więc może niebawem będzie już dał radę przystąpić do kolejnej rywalizacji.
Źródło: ESPN.com, Instagram/Conor McGregor