Kariera Dana Hookera znalazła się obecnie w dość trudnym miejscu. Nowozelandczyk przegrał dwa ostatnie pojedynki, przez co przed kolejnym występem noce na pewno będą mniej spokojne, z obawy przed następną porażką, a co za tym idzie – ewentualnym zwolnieniem z amerykańskiego giganta. Pomimo tego, „Hangman” nie ma zamiaru przyjmować łatwiejszych wyzwań i nadal pragnie rywalizować na najwyższym poziomie w swojej dywizji.
Walka z Rafaelem dos Anjosem jest taką, którą chętnie bym przyjął. Jest byłym mistrzem. Wraca po tym, jak pokonał Paula Feldera – świetnie się wtedy pokazał. Poza Justinem Gaethje, on znajduje się na mojej liście na pierwszym miejscu.
Zobacz także: „Masz bardzo krótką pamięć!” – wymiana zdań pomiędzy Santosem a Rakicem
Dan Hooker (20-10) nieprzerwanie występuje pod sztandarem UFC od 2014 roku. W tym czasie zdążył tam stoczyć szesnaście pojedynków, z czego dziesięciokrotnie wychodził z oktagonu jako triumfator. Po raz ostatni pokazał się w styczniu bieżącego roku, kiedy na gali z numerem 257 stanął w szranki z Michaelem Chandlerem (22-5). Wszyscy kibice „Hangmana” nie byli w stanie uwierzyć, w jak słabej dyspozycji wówczas był. Nie pokazał kompletnie nic, uciekając jedynie przed swoim oponentem, co również nie potrwało zbyt długo, gdyż już w połowie pierwszej rundy został złapany piekielnie silnym ciosem, po którym upadł na deski.
Źródło: scmp.com