Zestawienia zawodników posiadających nokautujące uderzenie zawsze budzą ogromne zainteresowanie. Nie inaczej będzie zapewne podczas zbliżającego się KSW 49, które odbędzie się w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie. Do okrągłej klatki wejdzie wówczas Martin Zawada i Thiago Silva, dwaj zawodnicy lubiący dawać mocne i efektowne walki.
Martin Zawada trafił do organizacji KSW już w roku 2006 i zmierzył się wówczas z jej pierwszym mistrzem, Łukaszem Jurkowskim. Po pokonaniu popularnego „Jurasa”, Martin zawalczył jeszcze pięć razy podczas kolejnych gal organizacji. Mierzył się wtedy z takimi nazwiskami jak Mamedem Khalidov czy Jan Błachowicz. W roku 2008 zakończył jednak współpracę z Polską marką.
Po dziesięciu latach przerwy od startów w KSW, Polak mieszkający w Niemczech powrócił nad Wisłę, by raz jeszcze zmierzyć się z Łukaszem Jurkowskim. Z drugiego boju z „Jurasem”, Martin ponownie wyszedł zwycięski i dosłownie trzy miesiące później wszedł jeszcze raz do okrągłej klatki. Tym razem jednak jego rywalem został Michał Materla, który okazał się dla Zawady murem nie do przeskoczenia.
Zawada dysponuje ogromnym doświadczeniem w świecie MMA. Dziś ma na swoim koncie już ponad czterdzieści zawodowych bojów. Zadebiutował natomiast w roku 2003 i od początku swojej kariery pokazał na co go stać. Szedł przez kolejne walki jak huragan, którego nie można było zatrzymać. Przez trzy lata nikt nie mógł mu sprostać, a jego rekord urósł do dwunastu wygranych pojedynków. W tym czasie Martin wywalczył również pas mistrza International Vale Tudo, do którego niedługo później dołożył kolejne trofeum – tytuł w wadze półciężkiej holenderskiej organizacji WFCA.
Po tym jak Martin po raz pierwszy zawalczył dla organizacji KSW, w jego karierze pojawiło się kilka przegranych, jednak fighter z Niemiec cały czas częściej zwyciężał niż kończył boje na tarczy. W roku 2014 wywalczył w Polsce tytuł mistrzowski wagi półciężkiej organizacji PLMMA, a trzy lata później zdobył też pas mistrzowski organizacji German MMA Championship.
Teraz Zawada ponownie będzie miał okazję zaprezentować się w okrągłej klatce, a jego rywalem będzie jeden z najbardziej znanych zawodników wywodzących się z Brazylii.
Thiago Silva dołączył do organizacji KSW w roku 2018 i tuż przed zbliżającą się galą KSW 45 w Londynie zastąpił kontuzjowanego Michała Andryszaka w starciu z Jamesem McSweeneyem. Brazylijczyk wypunktował byłego pretendenta do tytułu mistrzowskiego wagi ciężkiej KSW i tym samy udanie zadebiutował w okrągłej klatce największej organizacji MMA w Europie.
W kolejnym boju, już poza KSW, Silva zmierzył się z niepokonanym Ivanem Shtyrkovem i musiał uznać jego wyższość w klatce. Brazylijczyk przegrał przez poddanie, co zdarzyło mu się po raz pierwszy w karierze. Silva preferuje prowadzić pojedynki w stójce i tam czuje się jak ryba w wodzie. W całej swojej sportowej historii nokautował rywali aż piętnaście razy, a tylko raz miał okazję wygrać przez poddanie.
Brazylijczyk swoją przygodę ze sportami walki rozpoczął dość późno, bo dopiero w wieku osiemnastu lat. Thiago urodziło się bowiem i całe swoje dzieciństwo spędził w najbiedniejszych dzielnicach Săo Paulo. W wieku trzynastu lat uciekł z domu, gdyż jak mówi nie miał wsparcia w rodzinie, a chciał wyrwać się ze slumsów. Pracował więc sam na własne utrzymanie, ale również uczył się i chodził do szkoły.
Gdy w końcu trafił na matę, w treningach mieszanych sztuk walki upatrywał swojej szansy na wyrwanie się z dotychczasowego miejsca. Pięć lat później, w roku 2005, wkroczył do zawodowego świata MMA i szedł jak burza przez kolejne boje. Walczył podczas lokalnych, brazylijskich wydarzeń i raz za razem nokautował swoich rywali. W półtora roku stoczył osiem zwycięskich pojedynków i tylko jeden z nich zakończył się na kartach sędziowskich.
Po tej imponującej serii wygranych trafił do jednej z najstarszych organizacji MMA, japońskiej Pancrase, a następnie do UFC. Silva wszedł do oktagonu z przytupem i bez kompleksów. W swoim debiucie pokonał przez techniczny nokaut Jamesa Irvina, byłego mistrza organizacji WEC, a następnie zmierzył się z debiutującym w UFC Tomaszem Drwalem i również jego odprawił przed czasem. Kolejne zwycięstwa, nad Houstonem Alexandrem i Antonio Mendesem, doprowadziły go do boju ze swoim rodakiem, Lyoto Machidą, przyszłym mistrzem organizacji. W starciu tym, po raz pierwszy od rozpoczęcia kariery, Silva musiał jednak uznać wyższość rywala i przełknąć gorycz porażki. Przegrana ta rozpoczęła trudniejszy okres w karierze Thiago – kolejne starcia układały się dla Brazylijczyka w kratkę.
Po odejściu z UFC Silva zaczął walczyć dla innych organizacji, takich jak World Series of Fighting czy ACB. Ostatecznie jego sportowa droga doprowadziła go do organizacji KSW, gdzie teraz stoczy swój drugi pojedynek.
Zarówno Thiago Silva jak i Martin Zawada znani są z potężnej siły ciosu. Łącznie zafundowali swoim rywalom ponad trzydzieści nokautów. Wszystko wskazuje więc na to, że podczas gali KSW 49, któryś z nich może paść na deski. Czy będzie to Brazylijczyk, a może Polak mieszkający w Niemczech? Przekonamy się już 18 maja, podczas gali KSW 48 w Ergo Arenie.
źródło: KSW