Mając na uwadze status, jaki Conor McGregor wypracował sobie przez lata, wielu fighterów wręcz marzy o pojedynku z nim. Ma na to oczywiście wpływ kilka czynników, a głównym jest rozpoznawalność. Jak więc na takie starcie zapatruje się Mateusz Gamrot?
Mateusz Gamrot (21-1) po raz ostatni wchodził do oktagonu amerykańskiego giganta podczas jednego z czerwcowych wydarzeń – UFC Vegas 57. W ramach main eventu skrzyżował rękawice z Armanem Tsarukyanem (18-3) i po wyczerpującej, pięciorundowej batalii, ostatecznie sięgnął po wygraną na kartach sędziowskich. Wygrana ta otworzyła mu furtkę do naprawdę dużych walk.
Zobacz także: Duży awans Gamrota w rankingu UFC! Strącił z miejsca Conora McGregora
Polak marzy o mistrzowskim złocie – niejednokrotnie o tym powtarzał. Obrał go sobie za cel, jednakże nie zamierza po niego sięgnąć dzięki triumfom z medialnymi nazwiskami, a poprzez ciągłe udowadnianie swojej wyższości nad aktualnie najlepszymi zawodnikami dostępnymi w wadze lekkiej.
Prawie każdy sportowiec chciałby walczyć z Conorem McGregorem, ale to bardziej pod względem medialności, pieniążków. Ja jako sportowiec nie chciałbym z nim teraz walczyć. Szukam wyzwań sportowych, prawdziwych sportowców z krwi i kości, a nie biznesmanów, którzy zajmują się teraz biznesem i marką swojej twarzy. Chcę być najlepszym zawodnikiem na świecie i chcę walczyć z najlepszymi.
powiedział „Gamer” w rozmowie z Andrzejem Kostyrą.
Wymienia się teraz kilku kandydatów jako potencjalnych, kolejnych oponentów Polaka. Wśród nich znajduje się chociażby były pretendent do pełnoprownego trofeum – Justin Gaethje (23-4), czy Beneil Dariush (21-4-1), z którym reprezentant Czerwonego Smoka i American Top Team również chętnie podjąłby rywalizację.
Źródło: YouTube/KOstyra SE