Max Holloway jest niesamowicie zmotywowany, by w kwietniu sięgnąć po pas BMF. Podkreśla, że mocno irytują go już głosy mówiące o różnicy kilogramów. „Może mierzycie w niebo, ale ja w gwiazdy, czy nawet wszechświat” – komentuje.
13 kwietnia miejsce będzie miała jubileuszowa gala UFC 300. Przedstawiciele organizacji przygotowali naszpikowaną prawdziwymi gwiazdami rozpiskę. W jednym z głównych pojedynków udział wezmą Justin Gaethje (25-4) oraz Max Holloway (25-7). Na szali tego starcia znajduje się pas BMF.
Walka rozegra się w limicie kategorii lekkiej, więc naturalnym środowisku „Highlighta”. Choć Holloway ma już na koncie potyczki w tej wadze, większość kariery spędził w niższej dywizji – piórkowej. Mimo tego zupełnie się tym nie przejmuje, tak samo, jak głosami krytyki.
Już to mówiłem, ale gdybym urodził się w innych czasach, to prawdopodobnie byłbym gladiatorem. A jak ostatni raz sprawdzałem, to gladiatorzy nie nosili ze sobą wagi i nie mówili, ile ważą.
(…) Myślicie, że mnie to obchodzi? Dlatego się różnimy. Wielu zawodników jest ulepionych z innej gliny. Niektórzy przejmują się wagą. Dlaczego? Jeśli jesteś w rankingu P4P, powinieneś być w stanie walczyć z każdym. Po to została stworzona, prawda? Jeśli jesteś numerem jeden w danej dywizji, to dzierżysz pas. Klasyfikacja P4P odnosi się do wszystkich i tego, jak się wśród nich prezentujesz. Denerwuje mnie to, że ktoś próbuje nakładać na mnie limity. Jeżeli sam na siebie je nakładasz, to nie rób tego innym. Może mierzycie w niebo, ale ja w gwiazdy, czy nawet wszechświat. Nie jesteśmy tacy sami.
powiedział w udostępnionym na swoim kanale materiale.
Zobacz także: „Czas szybko mija” – Holloway przed walką z Gaethje
Holloway obecnie może pochwalić się serią dwóch wygranych. W sierpniu minionego roku stanął w szranki z Chan Sung Jungiem (17-8) i pewnie prowadząc, ostatecznie brutalnie znokautował go w trzeciej odsłonie. Kilka miesięcy wcześniej uporał się jeszcze na pełnym dystansie z Arnoldem Allenem (19-3).
Źródło: YouTube/Max Holloway, fot. Zuffa LLC, YouTube/UFC