Jan Błachowicz wraz z Israelem Adesanyą podchodzili do siebie z ogromnym szacunkiem. Było to widać przed ich pojedynkiem, w trakcie, a także już po zakończeniu.
Jan Błachowicz (28-8) jest pierwszym zawodnikiem, który w formule MMA znalazł receptę na grę Nigeryjczyka – Israela Adesayi (20-1). Reprezentant City Kickboxing – jak na mistrza przystało – przyjął tę porażkę z ogromnym spokojem, nieustannie wychwalając Polaka.
Porażka jest częścią życia. To coś, z czym umiem sobie radzić. To moja pierwsza przegrana w MMA, ale tak… Jest jak jest. Jeżeli miałem z kimś przegrać, to nie ma do tego lepszej osoby, niż Jan. Jest prawdziwym mistrzem, a do tego fajnym kolesiem, który ma za sobą pewną historię. Zaliczył kilka upadków, aż zaczął dominować i w końcu pokonał mnie – przyszłą legendę. Jeśli miałem przegrać, to cieszę się, że z nim.
powiedział „The Last Stylebender” podczas konferencji prasowej tuż po gali UFC 259.
Dla „Cieszyńskiego Księcia” była to piąta wygrana z kolei. 38-latek w swoim kolejnym pojedynku najprawdopodobniej skrzyżuje rękawice z doświadczonym Gloverem Teixeirą (32-7), jednak na ten moment – oczywiście – nie jest znana data, ani miejsce tego domniemanego boju. W związku z tym pozostało jedynie cierpliwie czekać na rozwój wydarzeń oraz oficjalne stanowisko którejś z zainteresowanych stron.
Zobacz także: Kto następny dla „Cieszyńskiego Księcia”? Błachowicz oraz prezes UFC wskazują tego samego zawodnika
Źródło: YouTube/UFC – Ultimate Fighting Championship