Bohater walki wieczoru na gali UFC 232 odmówił dodatkowych testów, które miał przejść dobrowolnie, w ramach dopuszczenia go do startów przez Kalifornijską Komisję Sportową (CSAC). To jednak nie będzie miało wpływu na przyznaną mu tymczasowo licencję.
Jon Jones (22-1) zmierzy się 29 grudnia z Alexandrem Gustafssonem (18-4) o tytuł mistrza kategorii półciężkiej. Żeby do takiego starcia mogło dojść, Bones musiał poddać się kurateli Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA).
13 grudnia CSAC oficjalnie przywrócił tymczasową licencję dla byłego mistrza, tym samym zdejmując ostatnią przeszkodę, blokującą jego kolejne występy dla największej organizacji MMA na świecie. Jednak członkowie komisji zasugerowali zawodnikowi, aby poddał się dobrowolnie testom VADA, które nie są obowiązkowe. Członek komisji, Martha Shen-Urquidez powiedziała:
Ja na przykład chciałabym wyzbyć się tych wątpliwości raz na zawsze. I żeby ludzie uwierzyli Ci, że jesteś tak utalentowany i że jesteś najlepszy oraz że możesz wygrać tą walkę będąc czysty, jako Jon Jones. I rozwiać te wątpliwości raz na zawsze.
Zobacz także: Jon Jones z licencją. Walka z Maulerem niezagrożona.
Jednak dzisiaj Dyrektor Wykonawczy CSAC, Andy Foster poinformował portal MMAJunkie o tym, iż Jon Jones postanowił pominąć badanie, które zasugerowała mu właśnie ta komisja, przyznając licencję tymczasową.
Już w poniedziałek adwokat Jonesa zapowiadał, że jeszcze nie podjęli decyzji, czy były mistrz zdecyduje się na to badanie argumentując to:
Musimy przekonać się, na co dokładnie się zgadzamy, jeśli chodzi o to, co testuje VADA, kiedy testują, jakie są ich restrykcje.
Jak widać po głębszej analizie doszli do wniosku, że zawodnik nie powinien przystąpić do dobrowolnych testów i właśnie taką decyzję podjęli. Na szczęście nie ma ona żadnego wpływu na nadchodzącą walkę, choć napewno nie stawia Jona Jonesa w najlepszym świetle.
źródło: mmajunkie.com