Kamil Oniszczuk ma za sobą drugi występ dla Bellatora. Polakowi nie sprzyja szczęście w amerykańskiej organizacji.
Międzyrzeczanin zanotował drugą porażkę przed czasem od momentu podpisania kontraktu z tworem prowadzonym przez Scotta Cokera. W zeszłym roku poddał go Costello van Steenis (14-3). Co poskutkowało dużo potrzebą zmian.
Nie wykorzystałem dużej szansy, ale dostałem informację zwrotną, że jeśli chcę rywalizować na tym poziomie, muszę dokonać diametralnych zmian.
napisał zdruzgotany.
Teraz do doszło do pojedynku z Norbertem Novenyim Jr. (7-0), który również skończył na tarczy.
Jak się okazuje, chęć zmiany, o której pisał po poprzedniej porażce, skłoniła Oniszczuka do zmiany klubu. Ankos MMA opublikował dziś oświadczenie na ten temat:
Zawodnik Kamil Oniszczuk od ponad pół roku nie jest zawodnikiem i nie reprezentuje Klubu ANKOS MMA. Aktualnie reprezentuje amerykański Klub Kill Cliff FC.
Taki fakt ze sportowego życia Oniszczuka przeszedł w sumie niezauważony. Międzyrzeczanin po prostu przy okazji ostatniej walki przestał oznaczać poznański klub w mediach społecznościowych. Wpis ze strony Ankosu niewątpliwie rzucił nowe światło na sprawę. Dodatkowo, warto zaznaczyć, że w komentarzu do własnego wpisu, klub dodał informację, iż Kamil nie trenuje tam już od pół roku:
26-latek ma za sobą występy dla ACA i Babilon MMA. Był bardzo zadowolony z warunków finansowych zaoferowanych przez Bellator, ale na pewno nie spodziewał się takich wyników sportowych.
źródło: facebook / Ankos MMA