Ostatni występ Kamila Oniszczuka zdecydowanie nie przebiegł po jego myśli – został zmuszony do odklepania już w drugiej rundzie. Kilka dni po wydarzeniu, Polak zabrał głos w sprawie minionej walki.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Pod koniec października, prowadzona przez Scotta Cokera organizacja zawitała do Mediolanu. Podczas 287. edycji byliśmy świadkami wielu interesujących zestawień, a w jednym z nich, Kamil Oniszczuk (9-2) zmierzył się z Costello van Steenisem (14-2). Z racji tego, iż był to jego debiut w Bellatorze, mocno zależało mu, by pokazać się z jak najlepszej strony. Ostatecznie jednak wygrana padła łupem przeciwnika reprezentanta poznańskiego ANKOS-u, który lepiej rozdysponował siły, finalnie poddając Polaka przed końcem drugiej odsłony.

Zobacz także: Bellator 287: Kamil Oniszczuk uduszony przez Van Steenisa [WIDEO]

Dla Oniszczuka była to pierwsza przegrana od ponad 24 miesięcy i przerwała ona jednocześnie jego wcześniejszą serię dwóch triumfów. Kilkanaście godzin po wydarzeniu, postanowił on przerwać publiczne milczenie, odnosząc się do minionego startu.

W zeszłą sobotę zaprzepaściłem dwa lata swojej pracy. Przeciwnik był lepiej przygotowany fizycznie i taktycznie, szybciej wrócił do siebie w przerwie między rundami, kiedy to ja opadłem z sił. Przyspieszył i zabrał moje nazwisko do swojego rekordu. Nie wykorzystałem dużej szansy, ale dostałem informację zwrotną, że jeśli chcę rywalizować na tym poziomie, muszę dokonać diametralnych zmian. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali i trzymali kciuki. Podobno do 3 razy sztuka.”

Materiał powstał we współpracy z partnerem

Źródło: Instagram/Kamil Oniszczuk