Półtoraroczna przerwa obudziła w Kevinie Lee niesłychany głód walki. Niegdyś czołowy zawodnik dywizji lekkiej, teraz – jak sam zapowiada – rozpoczyna marsz po mistrzostwo wagi do 77 kilogramów. Pierwszy szczebel do przejścia w drabince już w lipcu. Rywal? Niepokonany dotychczas Sean Brady.
Kevin Lee (18-6) od zawsze bardzo ambitnie podchodził do dyscypliny, zapowiadając, iż prędzej, czy później uda się mu sięgnąć po mistrzowskie trofeum. Co prawda kiedyś zmierzył się z Tonym Fergusonem (25-6) o tymczasowy pas, jednakże nie udało mu się go zdobyć.
Po dłuższej przerwie, Amerykanin wraca do akcji i wydaje się być nad wyraz zmobilizowany. Tuż po ogłoszeniu starcia z Seanem Bradym (14-0), odniósł się do niego za pośrednictwem mediów społecznościowych, nie ukrywając przy okazji swoich aspiracji.
„Okres wakacyjny się zakończył. Jestem uleczony w 110%. Obóz przygotowawczy zaczyna się jutro. 10 lipca rozpoczynam bieg po tytuł.”
Zobacz także: Jon Jones zapowiada: Zamierzam stworzyć coś dużego, coś niespotykanego
Pomimo ogromnej motywacji, nie ma co ukrywać, iż na UFC 264 czeka na niego trudne zadanie. Brady pod sztandarem UFC póki co występował czterokrotnie, pewnie pokonując swoich oponentów. Po raz ostatni zameldował się w oktagonie, w marcu bieżącego roku, kiedy to w trzeciej odsłonie poddał Australijczyka, Jake’a Matthewsa (17-5).
Źródło: Instagram/Kevin Lee