Szef organizacji OKTAGON MMA, Ondrej Novotny, stawia sprawę jasno. Ze względu na działania KSW w Polsce, oni nie zamierzają produkować wydarzeń w naszym kraju, bo jak sam stwierdził – mogłoby to przynieść straty finansowe.
Kiedy tylko czesko-słowackie OKTAGON MMA weszło na rynek, zwróciło uwagę kibiców z całego Starego Kontynentu. Z biegem czasu zaczęli oni produkować coraz bardziej jakościowe gale, w związku z czym powoli zaczęto porównywać ich z KSW. W sieci krążyły nawet plotki, iż relacje pomiędzy szefostwami obu organizacji – delikatnie mówiąc – nie są zbyt dobre. Prezes Ondrej Novotny, z którym udało nam się porozmawiać, całkowicie jednak temu zaprzeczył.
UFC to coś zupełnie innego. Chodzi o literki – nie wszystkich obchodzi nawet, kto tam walczy, ale liczą się te trzy litery. KSW jest największą marką w Europie, nie ma co do tego wątpliwości. Są zdecydowanie najwięksi w Polsce oraz są powodem, dla którego się tam nie pojawiamy. Nie wiem, czy w ogóle kiedykolwiek tam zagościmy. To nie jest coś, z czym chcesz się mierzyć. Robią świetną robotę dla polskich kibiców… Nawet UFC – co oni są w stanie przedstawić polskim fanom, by było lepsze od KSW? Nic. To prawie niemożliwe, by ich pokonać, więc po co w ogóle się tam pchać? A robienie jednego wydarzenia na rok nie ma sensu, bo to stracone pieniądze.
Zobacz także: Czy warto postawić na Siwca i Surdu? Typujemy walki Oktagon 40: Gamechanger
Kilka dni temu byliśmy świadkami gali KSW 79, która była debiutem polskiej organizacji na czeskiej ziemi. Według większości obserwatorów wydarzenie to nie wypadło jednak tak dobrze, jakby wszyscy sobie tego życzyli. Sam dyrektor sportowy – Wojsław Rysiewski, przyznał to nawet w jednym z naszych ostatnich wywiadów. Novotny jest podobnego zdania.
Jeżeli chodzi o Liberec… Miałem nadzieję, że lepiej im to wyjdzie, bo to dobre dla naszego biznesu. W grudniu spotkałem się z Martinem [Lewandowskim] i Wojsławem [Rysiewskim] i powiedziałem im, że niby robimy to samo, ale nie do końca. Inaczej kreujemy pewne historie, inna mentalność, czy gale. Nie skupiamy się na tych samych rzeczach. Rynek jest wystarczająco duży, by pomieścić nas obu. Szczególnie, że ten w Polsce jest naprawdę niesamowity. Masz czterdzieści milionów ludzi, dodatkowo kilka milionów rozsianych po całym świecie, więc da się z tego wyżyć. W Czechach mamy 10 milionów, Słowacja – 5, także musimy wychodzić z produktem poza nasze kraje. Polskę zostawiamy KSW, a może uda się popracować nad czymś wspólnie, jak było przy Libercu, czy wcześniej. Jestem dużym fanem ich organizacji, mam nadzieję, że wypełnią Stadion Narodowy. Może uda mi się też tam wybrać i coś podpatrzeć, bo sami mamy kilka rzeczy, w których niezbyt dobrze się czujemy.
Cała rozmowa dostępna jest poniżej: