Zapewne pamiętacie, iż całkiem niedawno z problemem odrzucania walk przez zawodniczki borykała się Ewelina Woźniak (1-0) z poznańskiego Czerwonego Smoka. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Okazuje się, że nie tylko ona ma podobne trudności.
Marta Waliczek (3-1), doskonale znana fanom K-1 i MMA zawodniczka trenująca pod kierunkiem Damiana Herczyka w Daas Berserkers Team Bielsko-Biała, ostatni raz zrobiła w klatce użytek ze swoich umiejętności podczas gali „Bitwa o Wołgę”, w maju ubiegłego roku, wygrywając wówczas pas mistrzowski organizacji Samara MMA. Czy od tego czasu nie miała żadnej możliwości, aby ponownie zawalczyć?
Szukamy dla Marty nowych wyzwań, ale sprawa nie jest prosta.
mówi nam rozgoryczony trener Herczyk.
Zawodniczki deklarują chęć i gotowość do walki organizatorom, by zaraz potem wynaleźć byle pretekst do odmowy.
Jako przykład mogę podać galę GMC, gdzie najpierw Marta otrzymuje potwierdzenie walki, potem informację o urazie przeciwniczki, następnie wiadomość od promotora, że przeciwniczka jednak nie chce walczyć z Martą w tym konkretnym czasie.
opowiada trener.
Z wywiadu, którego Damian Herczyk udzielił niedawno naszemu portalowi, przy okazji podsumowania 10-lecia istnienia kluby, dowiedzieliśmy się, iż mimo deklaracji Marty Waliczek o koncentracji sił na treningach i startach w MMA, zawodniczka jest obecnie gotowa wziąć każdą walkę, nawet w K-1.
Na ten moment nie będę przebierał względem rywalki. Weźmiemy każdy pojedynek nawet z dziewczynami, które posiadają większe osiągnięcia, niż Marta. Jest bardzo ciężko znaleźć dla niej jakąkolwiek przeciwniczkę.
powiedział wówczas Herczyk.
Zapytany o obronę pasa rosyjskiej organizacji Samara trener również nie miał dobrych wieści:
Obrona tego trofeum miała odbyć się już w październiku. Strona rosyjska nie poinformowała nas, że przenieśli Martę na grudzień. My dowiedzieliśmy się o tym z plakatu. Walka w grudniu nie była możliwa ze względu na pracę Marty, która jest policjantką i nie było możliwości wzięcia wolnego z powodu odbywającego się w tym okresie szczytu klimatycznego. Po tym, jak się o tym dowiedzieliśmy, udało nam się dogadać kolejną walkę w innej organizacji, ale rywalka złamała nogę. Marta była tym faktem bardzo poirytowana, ponieważ planowaliśmy nawet dwa występy do końca 2018 roku.
Szukanie walki dla zagranicą przypomina zabawę w kotka i myszkę.
Konkretny przykład to walka o pas mistrzowski WSFC. Ile mamy okazji, by o pierwszy pas zagranicznej federacji mogły mierzyć się dwie Polki? Marta była anonsowana do tej walki, ale oryginalna pretendentka wybrała Katarzynę Sadurę, która z kolei w obliczu kontuzji reprezentantki gospodarzy odmówiła walki z Martą. Sytuacja staje się jeszcze bardziej ciekawa, gdy deklarujemy chęć walki w kategorii 66 kg na 7 dni przed terminem gali i też otrzymujemy jakże dobrze już nam znane „za mało czasu na przygotowanie, ale następnym razem”.
mówi nam trener odnosząc się do weekendowej gali WSFC 6 w Austrii, gdzie Katarzyna Sadura wywalczyła tytuł mistrzowski w dywizji koguciej.
Zobacz także: WSFC 6 – wyniki gali z udziałem Polaków. Sadura mistrzynią.
Podobne problemy napotyka obóz Marty Waliczek podczas prób dogadania walk w Finlandii (tam utytułowana Polka ma „za małe osiągnięcia”) oraz w Chinach, gdzie organizacja M-1 wykorzystuje nawet wizerunek Marty w promocji walki, ale ostatecznie decyduje się na inne zestawienie…
A co z karierą Marty w Polsce? Jako mistrzyni FEN w K-1 nie powinna chyba narzekać na brak propozycji?
Na razie jest cisza ze strony FEN. W walce z Różą wierzyłem w Martę i cały czas twierdziłem, że ją pokona i dlatego wzięliśmy tamten pojedynek. Nie będziemy ukrywać, że naszym celem jest UFC. Jest zainteresowanie Martą i jakiś kontakt został już podjęty, ale potrzebujemy jeszcze przynajmniej jednej walki, może dwóch.
zdradza nam trener Herczyk.
Organizacja LFN, która przez 2 lata promowała kobiece sporty walki i dla której Marta miała okazję zawalczyć w MMA z Judytą Rymarzak w grudniu 2017 r., przestaje właściwie funkcjonować po wykupieniu przez DSF Kickboxing Challenge, zatem tutaj nie ma również na co liczyć w kontekście ewentualnego pojedynku dla Polki. Brak jest też zainteresowania jej osobą ze strony KSW.
Nie rozumiemy postawy, jaką prezentują obecnie niektóre zawodniczki. Trenujesz po to, żeby konfrontować umiejętności, a tymczasem rzeczywistość wygląda tak, że są ciągłe kalkulacje, która przeciwniczka będzie łatwiejsza.
podsumowuje trener Damian Herczyk.
Zanosi się na to, że najbliższą walką, jaką stoczy Marta Waliczek, będzie obrona pasa w Rosji, do której ma dojść w drugim kwartale roku. A może któraś z polskich zawodniczek zechce podjąć rękawicę?