Po wyniszczającej, pięciorundowej batalii pomiędzy Ibragimem Chuzhigaevem oraz Ivanem Erslanem, doszło do niepotrzebnego zamieszania, które wyprowadziło mistrza z równowagi. Całą sytuację opisał Maciej Kawulski, który z bliska się temu przyglądał.
Karta walk gali XTB KSW 77 złożona była z bardzo ciekawych zestawień. Na szali dwóch z nich znalazły się mistrzowskie trofea. Ibragim Chuzhigaev przystąpił do obrony pasa, mierząc się z reprezentantem Chorwacji, Ivanem Erslanem. Po 25 minutach emocjonującej walki, sędziowie jednogłośnie wskazali triumf zawodnika, który ostatnie tygodnie przed starciem spędził w olsztyńskim Arrachionie.
Tuż po pojedynku, pomiędzy fighterami doszło do zgrzytu, co dokładnie uchwyciły kamery. O co więc chodziło? Wszystko dokładnie opisał jeden z właścicieli organizacji KSW – Maciej Kawulski.
To nieporozumienie w ringu było jakby też kwintesencją, ponieważ Chuzhigaev nie zna angielskiego. Oni kiedyś rozmawiając… Chuzhigaev powiedział w jakiejś wypowiedzi, że nie wie, kim jest ten gość. Erslan wiedząc, że przegrał, ale dał piękną walkę, wycieńczającą, pokazał naprawdę, że ma jaja, twardą szczękę, podszedł do niego zapytać, czy teraz będzie go już pamiętał. To stworzyło jakąś atmosferę głupiego nieporozumienia. Obaj powinni sobie podziękować za piękną walkę – momentami równą, momentami destrukcyjnie przewaga szła na stronę Chuzhigaeva, ale Erslanowi należy się szacunek za to, że przetrwał ten grad ciosów, ale i czasami przejmował inicjatywę.
Dla Chuzhigaeva był to dopiero drugi występ dla największej organizacji MMA w Polsce. Dzięki widowiskowemu stylowi walki, zyskał on jednak sporą grupę kibiców. Teraz zamierza skupić się na odpoczynku i będzie czekał na to, jak rozwinie się sytuacja w dywizji półciężkiej.