Michał Oleksiejczuk (14-4) nie pokazywał się w mediach od lutowej porażki na gali UFC Fight Night 168, gdzie poddał go Jimmy Crute. Podczas gali Wotore, na której walczył jego brat „Lord” udzielił wywiadu, w którym zapowiedział roczną przerwę od zawodowych startów.
Michał Oleksiejczuk posiada obecnie serię dwóch porażek z rzędu. Obie walki przegrywał przez poddania i właśnie przez czas tej przerwy od walk zamierza podciągnąć swoje umiejętności parterowe. W wywiadzie dla mmarocks.pl przyznał, że to dla niego ciężki czas, bo nigdy nie przegrał dwóch walk z rzędu, ale nie zamierza się załamywać.
No na razie robię sobie około roku przerwy, muszę podciągnąć niektóre rzeczy. Jestem zdenerwowany tym wszystkim, bo nigdy nie przegrałem dwóch walk pod rząd. Jest to dla mnie ciężki czas, ale na pewno się nie poddam. Nie załamuję się i cały czas dążę do moich celów i będę je realizował. Nie chcę wracać, zamierzam poprawić parter i zapasy i wrócę głodny walki. Tak jak to było wcześnie, miałem rok przerwy i wróciłem z głodem walki. Mam dużo do poprawy i muszę temu podołać. Były już różne ciężkie chwile i dałem sobie radę.
„Lord” przyznał, że dużo ludzi dziwi się, że tak zniknął po ostatniej walce. Dla niego porażka, to plama na honorze i nie potrafi się z tym pogodzić.
Dla mnie to jest plama na honorze, dlatego też dużo ludzi dziwiło się, że zniknąłem i mówili, że to jest dziwne. Może jak ktoś patrzy z boku, to rzeczywiście tak wygląda. Ale, od kiedy pamiętam, to nie potrafię przegrywać i nigdy się nie pogodzę z porażką. Szacunek dla każdego zawodnika, który ze mną wygrał, ale z porażką się nie pogodzę nigdy.
Zobacz również: Managerka Jana Błachowicza: Jestem po rozmowie z UFC
źródło: mmarocks