Zdecydowanie nie są to dobre wiadomości dla jednego z najlepszych polskich ciężkich, Marcina Tybury. Po kolejnym sukcesie pod szyldem UFC, nie przybliżył się on do mistrzowskiej potyczki, a wręcz przeciwnie – zaliczył spadek…
W miniony weekend byliśmy świadkami gali UFC Vegas 68, gdzie w jednym z pojedynków Marcin Tybura (24-7) podjął Blagoya Ivanova (19-5). Polak pewnie prowadził przez praktycznie całość rozgrywki, co finalnie doprowadziło go do zwycięstwa na kartach sędziowskich. Arbitrzy punktowi jednomyślnie wskazali triumf reprezentanta poznańskiego ANKOS-u MMA.
Dla Tybury było to już drugie zwycięstwo z rzędu, i siódme w ostatnich ośmiu potyczkach. Pomimo takich statystyk, osoby ustalające oficjalną klasyfikację, uznały, iż nie zasługuje on na awans, a co więcej – nawet utrzymanie się w topowej dziesiątce. Na 11. lokatę wypchnął go bowiem Derrick Lewis (26-11), który na ten moment posiada serię trzech porażek.
Zobacz także: Marcin Tybura gotowy na zastępstwo w walce Jones vs. Gane na UFC 285!
Źródło: ufc.com