Wszystko wskazuje na to, iż podwójna mistrzyni – Amanda Nunes – w pełni doszła już do siebie i jest w stanie przystąpić do rywalizacji. Jej konfrontacja z Julianną Peną będzie miała miejsce 11 grudnia, w ramach gali z numerem 269. Na szali tej walki znajdzie się oczywiście pas wagi koguciej.
Zawodniczki były już zestawione. Pierwotnie miały zmierzyć się ze sobą podczas gali UFC 265, aczkolwiek koronawirus, wykryty w organizmie Amandy Nunes (21-4) pokrzyżował plany zarówno organizatorów, jak i samych fighterek. Wszystko wróciło już jednak do normy i „Lwica” zdoła przystąpić do rywalizacji pod koniec roku. Możemy o tym wyczytać w mediach społecznościwych amerykańskiego giganta.
The UFC BW title is back on the books for December 🗓
👊 @Amanda_Leoa and @VenezuelanVixen are set to square off at #UFC269. pic.twitter.com/ANSTPeqyYX
— UFC (@ufc) August 30, 2021
Nunes uchodzi za jedną z najlepszych zawodniczek w historii. Swoją wartość udowodniła, pokonując takie gwiazdy, jak chociażby Valentina Shevchenko (21-3), Ronda Rousey (12-2), czy Cris Cyborg (24-2). Po raz ostatni widziana była w akcji, w marcu bieżącego roku, gdy podczas gali z numerem 259, stanęła w szranki z Australijką, Megan Anderson (10-5). Nie miała wtedy żadnych problemów i kontrolując cały przebieg, poddała rywalkę już w inauguracyjnej odsłonie.
Julianna Pena natomiast może się pochwalić zawodowym rekordem 10-4. Swój ostatni pojedynek stoczyła w styczniu, gdy mierząc się z Sarą McMann (12-6), ostatecznie zmusiła ją do odklepania w trzeciej rundzie. Wróciła tym samym na właściwe tory po wcześniejszej porażce, doświadczonej z rąk Germaine de Randamie (10-4).
Źródło: Twitter/UFC