Sean O’Malley zaproponował nietypowe rozwiązanie w kontekście organizacji gal i żeńskiego MMA.
Od dłuższego czasu w środowisku MMA przewija się dyskusja związana z poziomem efektowności starć z udziałem pań. Wiele osób otwarcie narzeka na to, że tego typu pojedynki są o wiele mniej przyjemne do oglądania niż te z udziałem mężczyzn.
Podczas podcastu „TimboSugarShow” Sean O’Malley (16-1-1) przedstawił potencjalne rozwiązanie tego problemu:
Co gdyby powstało WUFC? Co, gdyby miały swój własny rozkład? Czy to by przetrwało? Czy byłyby w stanie sprzedawać PPV i wypełniać areny? Tylko pytam. Co, jeśli powstałoby WUFC? To ciągle byłoby UFC. Byłby tam Dana White. To UFC organizowałoby i promowało te walki. Nie mówimy, że one są złe. Mówimy tylko z punktu widzenia widowiskowości. Spójrz na WNBA i NBA. Jest parę walk dziewczyn, które są bardzo widowiskowe. WNBA – WUFC. Podoba mi się to. Nie mówimy o umiejętnościach. One mają bardzo duże umiejętności. Mówię to tylko z perspektywy widowiskowości.”
stwierdził.
Zobacz również: Przepychanki między Dvalishvilim i O’Malleyem
Amerykanin przygotowuje się obecnie do konfrontacji z mistrzem wagi koguciej Aljamainem Sterlingiem (23-3). Odbędzie się ona podczas sierpniowej gali UFC 292. W swojej ostatniej walce pokonał przez niejednogłośną decyzję sędziów Petra Yana (16-5).
autor: Dawid Ważny
Źródło: youtube / Sean O’Malley