Na UFC 295 Alex Pereira pokonał Jiriego Prochazkę. Wielu osobom przerwanie pojedynku nie przypadło do gustu.
Z początku wydawało się, że Czech zaakceptował interwencję sędziowską.
Zobacz również: Prochazka komentuje przerwanie w walce: „Goddard miał rację”
Teraz zaczyna zmieniać narrację:
Wiedząc, jakim jestem zawodnikiem, to było wczesne przerwanie. Odcięło mnie na chwilę, ale w parterze wróciła mi świadomość. Jestem nauczony, żeby w takim sytuacjach pokonywać trudniejsze momenty i kontynuować pojedynki.
stwierdził.
Prochazka ani myśli załamywać się niewygraną walką:
Nawet po tym sukcesie Alexa [Pereiry], słowo „porażka” uważam za nietrafne. Nic wielkiego się nie stało w tej sytuacji. Dalej żyję. Jestem tutaj, oddycham. Mam w sobie wiarę i nadzieję. Inne podejście nazwałbym „porażką”. Nie traktuję tej walki jako porażki. Dla mnie to po prosty wynik.
powiedział.
Dla byłego mistrza wagi półciężkiej była to pierwsza przegrana od 2015 roku. W największej organizacji na świecie szybko zawalczył o trofeum dywizji do 205 funtów. Już w trzecim występie dostał taką możliwość i doskonale ją wykorzystał poddając Glovera Teixeirę.
źródło: youtube / DVTV | fot. MMA Fighting