Choć Sebastian Przybysz finalnie wejdzie do klatki z Islamem Djabrailovem, pierwotnie plany były na dużo większe nazwisko. „Może uda się w przyszłości, jak znajdzie swoje jaja” – komentuje, odnoszcząc się do niedoszłego oponenta.
W sobotni wieczór miejsce będzie miało KSW 84, podczas którego do oktągłej klatki powróci były mistrz Sebastian Przybysz (11-3). Nakręcony po ostatnim efektownym zwycięstwie Polak zmierzy się ze spisywanym przez wielu na straty Islamem Djabrailovem (9-4). Konfrontacja ta będzie drugą najważniejszą potyczką tego wydarzenia.
Zobacz także: Dyrektor sportowy KSW stanowczo o wpisie Kity
W momencie ogłoszenia tego zestawienia, kibice kręcili jednak nieco nosem, licząc, iż „Sebić” dostanie mocniejszego przeciwnika. Dyrektor sportowy organizacji Wojsław Rysiewski wyjawił natomiast, że pierwotnie ubiegał się o starcie z Jackiem Cartwrightem (10-1). Ten, pomimo pierwotnego zainteresowania, ostatecznie odrzucił jednak ofertę. Zachowanie takie nie spodobało się samemu Przybyszowi, który odniósł się do niego podczas rozmowy z mediami po ceremonii ważenia.
Nie chcę po nim cisnąć, ale chyba będę trochę musiał. Słyszałem o tej walce, menadżer mi mówił, żebym się jakoś niesamowicie nie napalał, ale jak usłyszałem tylko nazwisko, mówię: „Ale zarąbisty pojedynek!” Fajnie, na takigo rywala właśnie czekałem. Byłem niesamowicie nakręcony na Jacka Cartwrighta, ale to trwało ponad tydzień, gdzie słyszałem, że będę z nim walczył, a potem nagle okazało się, że jednak nie. Nie wiem, co sobie przekalkulował w głowie, ale ostatecznie tego nie wziął. Szkoda, bo bardzo liczyłem na to starcie, to byłby bardzo fajny zawodnik, który gdzieś się odbił z tego Contendera, ale dalej jest groźny. Był mistrzem Cage Warriors, walczył z Sylwkiem Millerem, chciałbym tego, ale niestety do tego nie doszło. Może uda się w przyszłości, jak Jack znajdzie swoje jaja. Oczywiście nie chcę po nim cisnąć, to tak żartobliwie trochę było…
Cartwright to były czempion kategorii koguciej Cage Warriors, który w ostatnim czasie starał się dostać do największej organizacji MMA na świecie – UFC. W sierpniu minionego roku wystąpił w Dana White’s Contender Series, jednakże ostatecznie uległ Jose Johnsonowi (15-7), jednogłośnie przegrywając na kartach sędziowskich.