Sean O’Malley to w mediach prawdziwy frontman wśród uczestników ostatniej gali UFC 250. Młody, 25-letni zawodnik wie, że ma swoje 5 minut – Eddie Wineland był już 12. ofiarą w karierze tego obiecującego fightera, który wciąż pozostaje niepokonany w klatce. Czy to jednak nie za wcześnie na zaczepki w kierunku byłego mistrza dywizji koguciej Henry’ego Cejudo? A ostatnio o takie O’Malley się pokusił, wobec czego „Triple C” nie pozostał dłużny.
W wywiadzie dla ESPN MMA, który poprowadził Brett Okamoto, popularny „Sugar” wypalił z kontrowersyjną teorią dotyczącą zaskakującego dla świata MMA nagłego zakończenia kariery przez Cejudo, po jego zwycięstwie nad Dominickiem Cruzem na gali UFC 249. O’Malley zdradził swoje, raczej kiepsko potwierdzone źródłowo, domysły:
Myślę, że znam powód, dla którego [Cejudo] przeszedł na emeryturę. Nie wiem tego na pewno, ale tak słyszałem. […] Sądzę, że wróci. Myślę, że właśnie znalazł swoją pierwszą dziewczynę i jest typem, który nie wiedział, co robić. Bo jeśli nie miałeś nigdy wcześniej dziewczyny, w końcu ją masz i jesteś koło trzydziestki, to nie wiem, one lubią przejmować kontrolę.
Długo na swoją reakcję mistrz nie kazał nam czekać i dzisiaj rano na Twitterze pojawiła się jego odpowiedź z wymownym zdjęciem:
An Olympic Gold medal, 2 division world champion in the UFC (defended both belts) and let’s not forget my first girlfriend ever @amandadallagoc 😉 That’s one hell of a career if you ask me you dirty q-tip. @sugaseanmma 💋 ❤️ #Thelegendsoflegends pic.twitter.com/INKRdhZRXc
— Henry Cejudo (@HenryCejudo) June 8, 2020
„Złoty medal olimpijski, mistrz świata dwóch dywizji w UFC (oba pasy obronione) i nie zapominaj o mojej pierwszej dziewczynie – Amandzie Dallago Chaves. To jedno piekło kariery, jeśli mnie zapytasz wypierdku”.
Zobacz także: Triple C is out – Cejudo schodzi ze sceny na szczycie. Oficjalne stanowisko zawodnika
O’Malley aż kipi z jednej strony pewnością siebie, z drugiej – ogromnym spokojem. W poniższym wywiadzie podkreślił swój status gwiazdy, prawdziwego showmana w klatce oraz czołówki światowego MMA. Jako taki zaakcentował, że zasługuje na wysokie gaże i walki na szczycie rankingu, dzięki czemu będzie mógł dalej budować swoją markę. Od początku miał w planach znokautowanie swojego przeciwnika, był pewien, że to zrobi i wykonał plan wzorowo. Wie, że ma niewygodne warunki dla większości przeciwników w swojej dywizji – jest wysoki (ponad 180 cm wzrostu), szczupły i ma duży zasięg ramion, zwłaszcza jak na kategorię kogucią.
Czy O’Malley będzie tym, który wywabi Cejudo i sprowokuje do walki? To chyba jeszcze wciąż za mało na mistrza, ale cóż – niech fighterzy próbują, czego się da, może dzięki podobnym „atakom” jeszcze zobaczymy „Triple C” w oktagonie UFC.
Źródła: ESPN MMA/YouTube, Henry Cejudo/Twitter