Były mistrz kategorii ciężkiej, Stipe Miocic (18-3) opowiedział o rewanżowym starciu z Danielem Cormierem (22-1) oraz wbił kilka szpilek w swojego ostatniego i najbliższego rywala…
Były mistrz kategorii ciężkiej, Stipe Miocic w zeszłym roku zapisał się w historii organizacji UFC, jako rekordzista obron pasa królewskiej dywizji wagowej. Jako pierwszy zawodnik, obronił trofeum najcięższej kategorii trzykrotnie. Pomógł także zapisać się w historii innemu zawodnikowi – Danielowi Cormierowi, który zabierając mu w lipcu 2018 roku pas, został drugim zawodnikiem w historii największej organizacji MMA na świecie, zasiadającym jednocześnie na tronach dwóch dywizji wagowych jednocześnie.
Ze sportowego punktu widzenia – jedynym sensownym zestawieniem dla obu zawodników był natychmiastowy rewanż, gdyż ten bez wątpienia należał się Miocicowi. Cormier jednak zdecydowanie bardziej skłaniał się ku zestawieniu z Brockiem Lesnarem, gdyż niosłoby za sobą większe korzyści majątkowe. Ostatecznie jednak, po tym, jak światło dzienne ujrzała informacja, że gwiazda WWE nie powróci już do oktagonu UFC, oficjalnie ogłoszono rewanżowe starcie Cormiera z Miocicem na galę UFC 241 w Anaheim.
Rekordzista pod względem obron pasa kategorii ciężkiej był wczoraj gościem w programie Ariel Helwani’s MMA Show, w którym powiedział:
[Byłem] w szoku, myślę, że to nierealne.
powiedział Miocic, zapytany przez prowadzącego, jak zareagował na wieść o rewanżowym boju, o który tak bardzo zabiegał i przy którym zaczął się upierać od razu po pozbieraniu się z nokautu w pierwszej rundzie od DC na lipcowej gali.
Ale wiedziałem, że to się stanie… po prostu musiałem być cierpliwy. Nie mam pojęcia, co on [Cormier] miał na myśli, kiedy mówił o „rozmowach firmowych”. Zdecydowanie nie brałem w nich udziału. Nie miałem pojęcia o rzeczach związanych z Brockiem Lesnarem, dopóki nie wyszedłem do walki, więc jest idiotą. Nie wiem, o czym on mówi. Raz mówi jedno, potem zupełnie coś innego. Już nawet nie słucham. Ale tak, cokolwiek. Nie obchodzi mnie to. Walczę z nim, na tym mi tylko zależy.
kontynuując, Stipe Miocic dodał:
Niech sobie mówi, co chce. Prawdopodobnie powie coś jutro i… nie wiem. Nieistotne. Aktualnie, tak, irytuje mnie ten gość. Raz mówi, że zasługuję na rewanż i „jeśli nie będę walczył z Brockiem, on dostanie tę walkę” a za chwilę „Nie, musisz walczyć jeszcze trzy razy, zanim dostaniesz walkę o tytuł, musisz pracować jak wszyscy inni”. I wtedy myślę, o czym ty mówisz? Dopiero powiedziałeś, że na to zasługuję…? Jest jak kobieta, która chce wyjść i zjeść obiad, ale nie ma pomysłu, co chce iść zjeść, ale mówi, że chce gdzieś iść zjeść, ale zmienia zdanie. To po prostu trwa w nieskończoność.
Zapytany o plan na rewanżową walkę, Stipe odpowiedział, że po prostu musi trzymać ręce w górze. Dodał także, że do tej pory nie obejrzał poprzedniego pojedynku z Cormierem.
Przechodząc na luźniejsze tematy, były mistrz kategorii ciężkiej stwierdził, że jest bardzo podekscytowany co-main eventem gali, na której wystąpi, czyli starciem pomiędzy Anthony’m Pettisem i Nate’m Diazem. Podobne zdanie ma na temat zestawienia Yoela Romero z Paulo Costą.
Zakańczając rozmowę, Miocic dodał, że po bezsensownym gadaniu i nieodpowiednim zachowaniu byłego podwójnego mistrza organizacji UFC, będzie ze znacznie większą przyjemnością umieszczał ciosy na twarzy DC. Podsumowując, dodał:
On [Cormier] jest idiotą. Nie słucham tego, co mówi lub robi, bo sam sobie zaprzecza. Jedyne, na czym mi zależy, to odzyskanie pasa.
Cały wywiad z Miocicem można odsłuchać tutaj: