Minionego wieczoru Mateusz Rębecki zaliczył udany debiut w największej organizacji MMA na świecie. O wyborze jego rywala jeszcze przed walką mówiło się bardzo dużo. Głos w tym temacie zabrał teraz inny polski lekki – Marcin Held.
Mateusz Rębecki (17-1) przez lata nieustannie powtarzał, iż jego marzeniem jest występowanie dla amerykańskiego giganta – UFC. To zmaterializowało się minionego dnia, kiedy „Chińczyk” po raz pierwszy zameldował się w tamtejszej klatce. Niestety, przed jego debiutem miejsce miała pewna zmiana – z potyczki wypadł pierwotnie planowany oponent, Omar Morales (11-3). Na miejsce Wenezuelczyka wszedł Nick Fiore (6-0), który choć cieszył się dobrym rekordem, to nabitym z fighterami dość niskich lotów. Jak łatwo się więc domyślić – Polak praktycznie bezproblemowo poradził sobie w bezpośredniej rywalizacji.
Zobacz także: UFC Vegas 67: Mateusz Rębecki udanie zadebiutował w UFC! Pokonał Nicka Fiore na pełnym dystansie
O przeciwniku reprezentanta Berserker’s Team sporo dyskutowało się na naszym podwórku. Na wielu grupach czy forach mogliśmy przeczytać o tym, iż zdecydowanie nie zasługuje jeszcze na angaż w UFC. Podobnego zdania najwyraźniej jest Marcin Held (28-9), który dość prześmiewczo odniósł się do tego w swoich mediach społecznościowych.
„UFC, gdzie znajdujecie tych gości? Nick Fiore ma 6-0, ale w czterech walkach rywale mieli ujemne rekordy. To jest najlepsza organizacja na świecie?”
Held w przeszłości również miał okazję startować w UFC. W latach 2016-2017 wystąpił tam czterokrotnie, przegrywając w trzech z tych konfrontacji. Minione pojedynki stoczył natomiast dla PFL – po raz ostatni widziany był w akcji, w sierpniu minionego roku, kiedy to rozprawił się przed czasem z Mylesem Pricem (11-10).
Źródło: Twitter/Marcin Held