Pomimo, że ostatni występ zupełnie nie ułożył się po myśli Marlona Very, ten z całą pewnością nie zamierza skladać broni. Zmotywowany do dalszego działania Ekwadorczyk, chce teraz wrócić z podwójną siłą.
W zeszły weekend byliśmy świadkami gali UFC, która rozgrywała się w San Antonio. W walce wieczoru doszło do konfrontacji na szczycie kategorii koguciej, pomiędzy Corym Sandhagenem (16-4) oraz Marlonem Verą (22-8-1). Po pełnym, pięciorundowym dystansie, sędziowie niejednogłośnie wskazali wygraną Amerykanina.
Zobacz także: UFC San Antonio: Cory Sandhagen zdominował Marlona Verę w walce wieczoru
Kilka godzin po wydarzeniu, popularny „Chito” odniósł się do swojego występu w przestrzeni internetowej. Z jego wpisów wynika, że jest całkowicie świadomy błędów i jak najszybciej zamierza je skorygować.
https://twitter.com/chitoveraUFC/status/1639833179489198080?s=20
„Pokazałem się słabo, ale mam zero wymówek. Pamiętajcie – ja się nie zatrzymam. C*ujowo, ale takie jest życie.”
https://twitter.com/chitoveraUFC/status/1640156405637185537?s=20
„Nie jestem w stanie opisać, jak bardzo nienawidzę przegrywać, ale to daje mi energię, by wrócić, jak prawdziwy mężczyzna. Życie czasami rzuca ci kłody, ale liczy się to, jak sobie z tym poradzisz. Patrzcie, jak wrócę.”
https://twitter.com/chitoveraUFC/status/1640157234561785856?s=20
„Starcie z Yanem to kwestia czasu…”
Petr Yan (16-5) – bo najwyraźniej z nim Vera zamierza teraz podzielić oktagon – na pięć minionych konfrontacji, zwyciężał tylko jednokrotnie. Ostatni pojedynek stoczył w marcu tego roku, mierząc się z Merabem Dvalishvilim (16-4). Nie dał wówczas rady postawić się Gruzinowi, co spowodowało, że finalnie zmuszony był uznać jego wyższość, jednogłośnie przegrywając na kartach sędziowskich.
Źródło: Twitter/Marlon Vera