Mateusz Gamrot odniósł się do swojej dalszej kariery pod szyldem UFC. „Ja chcę tylko mocnych walk” – skomentował, wymieniając przy okazji nazwisko czołowego fightera, z którym w najbliższej przyszłości chciałby podzielić klatkę.
Topowy polski lekki, który obecnie zajmuje siódmą lokatę w oficjalnej klasyfikacji globalnego potentata – Mateusz Gamrot (22-2), dochodzi obecnie do zdrowia po zabiegu okulistycznym, którego podjął się kilka dni temu. Okazuje się, iż do oktagonu chciałby powrócić przed końcem bieżącego roku. Interesuje go jednak wyłącznie potyczka z wyżej notowanym zawodnikiem. Idealnie pasuje tu więc Rafael Fiziev (12-2).
Rozmawiałem z menadżerem i będziemy celowali w kogoś, kto znajduje się nade mną w rankingu. TOP 5, może TOP 6. Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem wydaje się być Rafael Fiziev. Pomimo, że się znamy, w zasadzie już bardzo długo, iż zna go także Borys [Mańkowski], no to jeśli taka propozycja się pojawi, trzeba będzie zawalczyć. Taki jest sport i drabinki. Nawet jeśli się kogoś zna, to trzeba się z nim bić. Ja chcę tylko mocnych walk, a on zapewni grube i głośne starcie. W sumie odkąd jestem w UFC, to każda walka jest mocna, a połowa z nich była na styku, ale tak tu już jest.
przyznał podczas organizowanego na swoim Instagramie live’a.
Zobacz także: Mateusz Gamrot przeszedł zabieg okulistyczny
Popularny „Ataman” po raz ostatni widziany był w akcji, w marcu tego roku. Stanął wówczas w szranki z Justinem Gaethje (24-4) i po bliskiej konfrontacji, ostatecznie zmuszony był uznać jego wyższość, przegrywając większościową decyzją sędziów. Porażka ta przerwała jednocześnie jego wcześniejszą serię sześciu triumfów.
Źródło: Instagram/Mateusz Gamrot